Na kanapie Cosiek czuje się najbezpieczniej ...To jego azyl ;)
Pierwszy dzień ...
Drugi dzień ... pierwsze próby zabawy ...;)
Trzeci dzień ....
Czwarty dzień - już po sterylce ...
Dzisiaj wybrał się na kanapę A. do drugiego pokoju - tam świeciło słonko i były dwa pozostałe koty ;)
Ale Guto tak się koło niego kręcił że wrócił do mnie ;) Pozostałe koty też się tu przeniosły, wiec Cosiek zabunkrował się za kanapą :(
Mam nadzieję że nic go nie boli po wczorajszym zabiegu i że szybko wróci do formy ...
Od początku jak dzieje się coś czego się boi ,to znika za kanapę . Kolejny strachulec ;)
Boi się otwierania drzwi i Pańcia ;) Ale Pańcio przemawia ciszej i głaszcze i stara się żeby kotek się już go nie bał ...
Na jakiś czas ze względów bezpieczeństwa zwinęłam dywan ,bo nie chce mi się znowu prać, jakby co ;))
Kotyszki tym się nie zmartwiły ;)
Na razie muszę go do kuwetki eskortować . Był ze dwa razy sam... ale coraz raźniej mu to idzie .
Dziś całkiem sam poszedł z tym drugim ;))
No, postępy widać!
OdpowiedzUsuńNa razie rekonwalescent ... ale będzie dooobrze :-)))
OdpowiedzUsuńMiziasty jest, to fajnie :-)))))
Mam nadzieję ;)Miziasty to fakt :))
UsuńNo nie mogę się nacieszyć! Tak cudny kocur uratowany! Szybko się zaadoptuje w nowych warunkach, to widać po zdjęciach. Na pewno troszkę zestresowany nową sytuacją, ale jego pozy są dosyć otwarte, nie wygląda na zalęknionego, odsłania brzuszek, czego by wystraszony kot nie czujący się bezpiecznie nigdy nie zrobił. Cały czas nie mogę wykombinować z jaką rasą jest zmieszany. Tu akurat wygląda na dachowca, ale poprzednie zdjęcia, szczególnie te z ulicy, pokazują wyraźnie nietypowy kształt główki i chyba dosyć masywną posturę. Cudny diabełek!
OdpowiedzUsuńTak,brzuszek wywalał niemal od razu po wejściu do domu - na kanapie ;))
UsuńJednak jeszcze często ucieka za kanapę - jak dzwoni ktoś do drzwi ,jak się otwierają drzwi wejściowe, jak się w domu coś "dziwnego" dzieje .
Jest masywny i ma okrągłe papule :)I ząbki wampirka :))
Ciągle się zastanawiam czy nie zmienić mu imienia. Tylko pomysłu brak ...
Właśnie miałem pytać, czy Cosiek zostanie Cośkiem :)
UsuńAle cudny słodziaczek :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny czarnuleczek...
Dziękujemy Krysiu :-)
UsuńA on zostanie Cośkiem, czy zmienisz mu imię?
OdpowiedzUsuńNo myślę intensywnie ...jakie by tu ...? ;)
UsuńMoże jak on jest "Czarny Piotruś" - to Pedro? Fajne imię dla kota. Don Pedro. Carramba :)
UsuńProsimy o kolejne propozycje ;)))
UsuńGratuluję Ci Amyszko, że udało Ci się cud kocurka ujarzmić i obciachać hmm.. :-) Jestem pełna podziwu. Też uważam, że Don Pedro mu pasuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kotkomeg :)
UsuńMoże i pasuje ,ale ja wolę słodkie imiona ;))
Ja tam na FB już go przechrzciłam na Don Pedro :-)))))))))))
OdpowiedzUsuńA to już wiem kto ;))
UsuńWysłałam Ci zaproszenie do znajomych ;)
Dzięki :-)))
UsuńŚwietne wieści - wiedziałam, że się dokocisz.
OdpowiedzUsuńŁadne imię Don Pedro, ale tamten chyba był odważniejszy... imię zobowiązuje, to i Cosiek odwagi nabierze :)
Imię już ma i nie jest to żaden Don...;))
UsuńTo Mikesz :-)
A nam się bardzo podoba imię Cosiek, bo też i mówi nam o jego historii i początkach.
OdpowiedzUsuńFajnie oglądać Twoje zdjęcia - najbardziej rozczuliło mnie to jak głaszczesz go pod bródką, a on leży brzuszkiem do góry :-)
Poza tym pomyślałam sobie, że osobę kochającą koty można poznać po tym, że robi zdjęcia kocich łapek ;-)))) Ach jak ja kocham te mięciutkie futrzaste łapeczki, rozciapierzające co chwila pazurki :-)
Z Rysią też na początku było kilka wpadek kuwetowych, ale szybko załapała o co kaman ;-) Najśmieszniejsze,że nie chciała się załatwiać do żwirku, tylko musiałam jej przynosić ziemię. A potem stopniowo ziemię zastępowałam żwirkiem i już poszło z górki.
Adaptacja u Ciebie przebiega modelowo, ale i tak 3mam kciuki, tak na wszelki wypadek. Pozdrowienia serdeczne :-)
Cosiek to będzie na drugie ;))
UsuńTeraz to Mikesz .
Dziękujemy i też serdecznie pozdrawiamy :-)
A jeszcze zapomniałam napisać ,że Mikesz też nie lubi żwirku -mamy drewniany - czasem staje tylko na bocznych ściankach kuwety ;))Komicznie to wygląda ;) Ale jak przyciśnie ,to leci do kuwety ... Mam nadzieje że już niespodzianek nie będzie ,ale to czas pokaże ...
UsuńA foty łapeczek ,wąsików ,ogonków to ja uwielbiam robić ;))
Wygląda na zadowolonego :) I Karmel z Guciem chyba też :).
OdpowiedzUsuńMikesz zadowolony,a Karmel z Gutkiem nie narzekają - to chyba nieźle ;))
UsuńOj Mikesz jest przepięknym kotkiem! I na kanapie czuje się tak swobodnie jakby od małego mieszkał w domu!! :)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy Maskotko :) A wiesz nawet podejrzewamy że on musiał mieć dom jak był mały ...:(
UsuńCoś w tym jest .... bo dobrze wychowany z niego kot :-)))
OdpowiedzUsuńJeszcze żeby do kuwety trafiał jak należy to będzie idealny )
UsuńMała przerwa w Zaglądaniu do Was -a...tu....proszę: piękny czarny kocurek: Mikesz !
OdpowiedzUsuńTeraz Guciu będzie edukował Koteczka !
Dla futrzaków duży cmok i pozdrowienia dla Pańci:)
babetka2006
Dziękujemy babetko :))
UsuńA dzieje się ,dzieje ...;)