W ostatni piątek 15-go marca , odszedł po długiej chorobie ukochany kot mojej mamy , Wacuś ...♥
Był z nią wiele lat , nikt nie pamięta ile , ale kilkanaście na pewno.
Jak pojawił się na jej parapecie pierwszy raz był dziką dziczą , ale że głód mu doskwierał , a ówczesny mamy kot go nie przeganiał, mógł się posilić z wystawionych na parapecie misek ;-)
Gdy mamy kot wkrótce zaginął , ten nie wiadomo kiedy zajął jego miejsce i pilnował tego miejsca, okna i mamy jak pies 😲
Nie wiadomo kiedy z kota podwórkowego , stał się domowym kocurkiem , zakochanym w swojej Pańci i tylko jej słuchający , z nią śpiący i z nią gadający ;-)
Po wielu latach sam na sam z Pańcią , miał okazję dzielić życie też z innymi kotkami , które były na tymczasie u mamy . Pamiętacie zapewne pierwszego z nich -
Rudy-klapniete-uszko.- który po niedługim czasie znalazł super domek i wspaniałą nową Pańcię , oraz kolejnego uratowanego przez nas-
Maciusia , który po nieudanej adopcji został u mamy do końca swoich dni . Ten kot właśnie rozruszał Wacka, nauczył go wspólnej zabawy i zabawy różnymi zabaweczkami :-)
Znalazłam najfajniejsze foty Wacusia z różnych lat ...
2009
2004
2014
Takiego chcę go pamiętać, pięknego, kochanego i szczęśliwego ♥
Żegnaj Wacusiu ! [*]
Smutno ..:(((