Dziś nie będziemy narzekać ,bo nie ma na co (odpukać;))
Od wczoraj w domu jest jeszcze większa kuweta, bo tamta niestety była za płytka i większość żwirku po użyciu lądowała na podłodze .
Kuweta przetestowana i uznana i żwirek też ;))
Dziś rano nawet Gucio z niej korzystał - więc już mamy dwóch chętnych na ten żwirek. Jak na razie używamy Benek Super Compact.
Ulubiona zabawa Mikeszka i Gucia to berek i ganianie naokoło kanapy i po całym domu ;) Wydają przy tym masę przeróżnych dźwięków -od pisków do mrauków, szczekania i sama nie wiem co jeszcze ;)
Raz jeden szuka i goni ,raz drugi ;))
A tu widać wszystkie trzy ;)
To nie prychanie -to pomiaukiwanie ;)))
Zabawa z myszką ...
Ale szybko się zadomowił. I hula z pozostałymi. Piękną panterę przyjęłaś pod swój dach :D
OdpowiedzUsuńPrawda, prawda ;))Dziękujemy :-)
UsuńAle śliczny banerek :-)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że najbardziej z Mikeszem zaprzyjaźnił się Gucio, Karmelek nie jest zazdrosny? A może cieszy się, że ma spokój od rozbrykanego kolegi ;-)
Dziękuję :))
UsuńA wiesz że chyba nie jest zazdrosny. Może wreszcie sobie popatrzeć z boku ,a jak ma ochotę to też zaczepi i pogrucha do chłopaków ;)
Karmelito to starsza młodzież co tam z małolatami się będzie bawił :-)))
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć jak im razem dobrze ;-))))
No właśnie :))
UsuńPięknie! Cosiek/Mikesz oficjalnie przyjęty do familii! Nawet nie wiesz jak się cieszę. Cosiek urzekł mnie od samego początku, czyli migawek ulicznych.
OdpowiedzUsuńPS Benek to super żwirek, już z żadnym innym nie będę kombinował, pięknie się zbryla, łatwo czyści, wystarczy odczekać gdy się siku zeschnie i wyrzucasz tylko ten kawałeczek, nie pyli się a tego Mefisto nie cierpi gdy żwirek robi kurzawę. Używamy benka drobnoziarnistego lawendowego, reszta żwirków które próbowałem robi za takie "na czarną godzinę".
Całuj w tą mikeszową mordkę ode mnie! Kurde, jak się cieszę, że nie zmarniał na ulicy! Taki czorcik, taki fajny czorcik :))))
Ucałuję jak tylko się nawinie ;))Dziękujemy :-)
UsuńA Mefisto nie miesza żwirku po użyciu ?
Fajne grudki są jak nie miesza ,ale jak to rozmiesza ,to nie dość że drobnica w kuwecie ,to jeszcze łapki brudne -/
Ale co tam ,ważne że w ogóle do kuwety trafia ;))
Widzisz, tak jak ostatnio pokazywałem u siebie różne oblicza Mefisto, tak samo różne są oblicza różnych kotów. To jest w nich piękne, że każdy jest inny, jeżeli chcemy to dostrzec. Mefisto jest wybredny jeśli chodzi o żwirek, ale też jest jakby to powiedzieć mniej porządny niż Baldrick. Mefisto długo grzebie w kuwecie przed zrobieniem tego co ma zrobić, ale jak już zrobi to szybko zakopie, porozrzuca żwirek wokół i wychodzi. Baldrick natomiast przeprowadzał cały rytuał, grzebał, grzebał, grzebał, zrobił co musiał i wtedy zaczynała się jazda jak u detektywa Monka: pieczołowicie zakopywał siku/odchody, obchodził to w kółko tysiąc razy, czy aby na pewno dobrze zakopane, a na koniec pieczołowicie otrzepywał łapki przed wyjściem z kuwety :)
UsuńZ tym żwirkiem to zanim wyczyścisz, odczekaj trochę gdy już dobrze zaschnie, to wtedy tylko łopateczka i same te placki wyrzucasz. Bardzo lubię ten żwirek.
Tak, te rytuały kuwetkowe każdy kot ma inne ;)
UsuńKarmel kopie jakby chciał się do sąsiadów dokopać i zakopuje też namiętnie. Jak go wygonię z kuwety żeby już nie mieszał ,to wejdzie do brodzika i "swoje" musi zakopać ;)))
Gucio na szczęście mniej się tym zajmuje - z racji braku czasu ;))
Ale rady przyjmuję i będę stosować.
Dzięki :-)
Mikesz górą ! Guciu został zepchnięty z łóżka.Wesołej zabawy.Miziam i zostawiam małego "cmoka".
OdpowiedzUsuńbabetka 2006
Dziękujemy i nawzajem :))
UsuńAleż on mi, na niektórych zdjęciach, Lucka przypomina! :))
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że kociak zadomowił na dobre a reszta nie protestuje! :))
Przesyłamy głaski!
Byłam ciekawa czy to zauważysz ;)))
UsuńJa też tak uważam :-)
Dziękujemy i odgłaskujemy :-))
Czyli wszystko wraca do normy.
OdpowiedzUsuńMoja Trusia, jak dostała pachnący żwirek, to z kuwety wyskoczyła jak poparzona - ona tylko drobne papierki zamiast żwirku, piachu uznawała.
Na to wygląda ;)
UsuńPachnącego nie dostanie - nie chcę ryzykować ;)
A ja podejrzewam że Mikesz nie pogardziłby liśćmi ;))
Widziałam że na wolności to w nich się załatwiał. Dlatego w tym roku nie będzie w domu pudła z liśćmi do zabawy...
puk, puk:)
OdpowiedzUsuńkawał bloga przeczytałam twojego. pięknie piszesz o kotyszkach. masz do nich serce, to widac. ja póki co dokarmiam i dopieszczam 5 kotów. nie sa bezpańskie tylko były głodne. teraz wreszcie wygladaja jak koty. pozdrawiam serdecznie
Witaj ewo-z-mazurskiej-krainy :-)
UsuńBardzo nam miło że czytasz i że w ogóle do nas zajrzałaś :-)
Zaglądałam tam do Ciebie i trochę już wiem ...;)
Cieszę się że też masz serce do tych zwierząt i że o nie dbasz :-))
Pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń