Już cztery lata temu Krysia z
Klub Kota Jasna pisała o tym
niesamowitym żwirku .
Wtedy pomyślałam że warto by było spróbować, ale nawet nie wiedziałam gdzie tego szukać.
Aż któregoś razu byliśmy po coś w sklepie budowlanym i stało to to obok kasy i aż się prosiło żeby go wziąć ;-)
Więc wzięliśmy na spróbowanie.
Byłam zachwycona, ale nie podobało mi się, że nie ma jak rozdzielić zużytego peletu od całych brykiecików.
Nawet zrobiłam sito z durszlaka do przesiewania, ale nie bardzo się nadawało i na jakiś czas zrezygnowałam z peletu. Postanowiła rozejrzeć się za porządnym sitem i wrócić do peletu jak już się do tego dobrze przygotuję.
Sito znalazłam w jakimś chińskim sklepie ze wszystkim ;-)
Jest idealne i wreszcie mogłam wprowadzić mój pomysł w czyn :-D
Sypię pelet na dno kuwety...
Raz na dzień (u mnie rano po porannej toalecie), gdy żwirek jest już częściowo zużyty (sypki), przesiewam zawartość obu kuwet i dosypuję do nich "ubytek" ...
Sito zatrzymuje wszystkie brykieciki...
Przesiewa tylko to co zużyte :-)
Nieodzowny sprzęt ;-)
A teraz zalety o których pisała już Krysia, a ja potwierdzam :-)
1 - Nie roznosi się !
Wreszcie jest czysto , nie ma wszędobylskiego pyłu na wszystkich meblach.
To u mnie główny powód dla którego mogę zrezygnować z wszelkich zbrylających żwirków.
2 - Koty nie są zakurzone po wyjściu z kuwety. Widać to było zwłaszcza
po Mikeszku ;-)
3 - Cena.
U nas 20 kg peletu kosztuje 13,99 !
4 - Wydajność.
Na nasze trzy koty , które sporo sikają worek starcza na ok 6 tygodni. Nie wiem dokładnie , bo przejściowo w jednej kuwecie był jeszcze poprzedni żwirek ...
(Krysia pisze że u niej starcza na 3 miesiące przy siedmiu kotach ! )
5 - Zapach.
Pachnie lasem , zero kociego zapachu ;-)
6 - Koty go lubią !
Jak miały wybór , to wolały do peletu niż do poprzedniego żwirku(Corn Cat)
7 - Ekologiczny - wiadomo :-)
8 - Biodegradowalny - co dla wielu też jest bardzo ważne.
Pelet jest super żwirkiem :-)
Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni i będziemy się go trzymać.
Możemy z czystym sumieniem polecić każdemu kociarzowi.
Ps.:
Kiedyś przez wiele lat, jeszcze gdy był tylko Filip, a potem Filip, Karmelek i Gucio, używaliśmy podobnego do peletu żwirku - Pinio.
To też są brykieciki , tylko mniejsze. Byliśmy z niego bardzo zadowoleni , ale Mikeszek nie chciał z niego korzystać. Przez Mikeszka zaczęłam wprowadzać inne żwirki...
Teraz wróciliśmy tak jakby do punktu wyjścia. Do peletu Mikesz wchodzi chętnie, a druga korzyść to taka, że jest on dwukrotnie tańszy od żwirku Pinio ;-)
Może komuś przyda się ten wpis ;-)
A kolejny będzie o kociech gadżeach , bo dawno nie było !:-)