Ale o tym potem...
Jakiś czas temu pisałam o tym, jak to pewna rodzinka miała mi za złe, że dokarmiam bezdomne koty i jeszcze śmię upomnieć ich dzieciaki żeby nie dokuczały Kici jak ona je !
Strasznie to mną zatrzęsło ,bo nie dość że nie pomogą to jeszcze szkodzą .
No bo jaki przykład dają swoim dzieciom ? ? ?
No ale nie tylko takich ludzi spotykam ;)
Zdarza się że ktoś stanie zagada ,czasem tylko się uśmiechnie ;)
Zdarza mi się spotkać ludzi którzy mówią że też czasem coś do miseczki Kici wrzucą :)
To miłe .
Wczoraj zagadała mnie bardzo sympatyczna Pani z dzieckiem ... Żałowała że nie ma aparatu przy sobie bo chciałaby zrobić zdjęcie ;) Oczywiście chodziło o Kicię ;))
Mówi że tak mało ludzi jest wrażliwych na biedę zwierząt ,że to rzadki widok i miło kogoś takiego spotkać :)
Mnie też było miło ,bo widać że była szczerze zainteresowana kotami .
Troszkę jej o nich opowiedziałam i podałam adres naszego bloga - gdzie można się wgłębić w temat ;)
No i dostałam w zamian adres jej bloga . To olazlasu :-)
Zajrzałam oczywiście i znalazłam w jej profilu jeszcze jednego bloga - rudecuda ;)
Blogi są piękne ... ich klimat ,piękne foty i ta wrażliwość nie tylko na piękno ...
Oby jak najwięcej takich wrażliwych ludzi !
A jeśli chodzi o Kicię to odkąd mieszka u niej czarne Coś , to ma apetyt za trzech !
Ile bym nie nałożyła to zje. Pojemniczek mięska - tyle co moje trzy koty na cały dzień -zje ,do tego saszetka -zje ! do tego tacka - zje ! Oj nie tacki już nie da rady ,ale chociaż spróbuje ! ;)))
Ja pękam ze śmiechu jak tak czekam z boku ;)) No ile można zjeść ? Ja czekam aż odejdzie od tej michy i muszę obadać co zostało dla Cosia . Jak za mało to dorzucam jeszcze saszetkę ,lub tackę i dopiero odchodzę . Jak już sporo odejdę i Kicia też , to Cosiek wyskakuje i dopiero może się najeść .
Niestety nie ma żadnych postępów w oswajaniu :(
Czasem widzę jego oczy w tej szczelinie , czasem łapkę wystawi z pazurkami ;) Raz mu podałam z ręki kawałek mięska ,to pamięta ...
Ale nie chcę tak dawać bo nie wiem jak ta piwnica w środku wygląda . Czy nie spadnie gdzieś w jakąś szczelinę i nie da rady wyciągnąć ?
No więc musi czekać na swoją kolej.
Widziałam też raz że był w trawie obok budynku i jak mnie zobaczył ,to szybko pognał do piwnicy :) Już kojarzy mnie z jedzeniem i że jak jest w domku -to będzie jedzonko ;))
Czasem jak Kicia się ociąga z jedzeniem ,a mały czuje mięsko ,to się tam kotłuje za tą dechą , że szok ;) A nie wyjdzie biedaczek ,tak się boi :(
No ale ja nie tracę nadziei ;)
Dziś fota dla osób o mocnych nerwach ... Ale tak to wygląda niestety ...
Kicia po jedzeniu lubi się kimnąć pod /za autami ...-/
Jeśli kogoś ten widok przeraża to prosimy o bezpieczny domek dla Kici na stare lata !
Tylko żeby nie było tam innych kotów ,albo aby miała możliwość się od innych trzymać z daleka . Bo z wywiadu wiem że Kicia innych kotów raczej nie toleruje :(
Na wewnętrzne dostała pod koniec czerwca -PROFENDER.
Ma ktoś pomysł jak nazwać czarnego lokatora ?
Jakoś tak głupio Cosiek do niego mówić ;))
Piękna jest Kicia. Serce się kraje, że musi mieszkać w takim miejscu. Cosiek to całkiem fajne imię :-)
OdpowiedzUsuńMy wczoraj spotkaliśmy kocura wykastrowanego w zeszłym roku. Dobrze wyglądał co nas bardzo ucieszyło :-)
To prawda ,żal Kici ...
UsuńAle ona umie żyć w takich warunkach.
Przynajmniej na razie jej się udaje ...
Cosiek ,jak i każdy inny który nie zna ulicy ma małe szanse na przetrwanie ...;((
Kić-Mić właśnie dlatego zginął :(((
A to musiało być wzruszające spotkanie ;)
A na mnie Coś naprychało dziś jak dodawałam saszetkę do miseczki ;))
Myślał chyba że już odeszłam i chciał wyskoczyć .Zobaczył mnie i szybko wrócił do dziupli ,ale naprychał strasznie ;)
Ale zaraz odeszłam i mógł sobie podjeść :)
Oczywiście najpierw jadła dłuuugo Kicia .
Udało mi się zapodać lek ,ale kurna chyba będzie padać i obawiam się żeby nie zmokła. Byłoby na darmo podane -/
Tak właśnie Karol mieszkał pod samochodami :-(
OdpowiedzUsuńEch....
Ładnie wygląda, chyba faktycznie dużo je :-)))
Nic mi nie przychodzi do głowy z imieniem dla Cosia...
Teraz jest okrąglejsza - ta fota jest zrobiona jakiś czas temu ;)
OdpowiedzUsuńNo jak nic nie wymyślimy to nadal będzie Cosiem ;))
A Karolek to słodziak i przytulak na szczęście :)
Jaka piękna dachóweczka , zupełnie jak moja Lenka:)
OdpowiedzUsuńDachóweczka jak dachóweczka ,ale uliczniczka to na pewno ;)
UsuńWitaj Marto/NEVERENDING-STORY u Kotyszków :))
Kicia jest przepiękna! A Cosika może nazwij Lucky?... Bo ma szczęście, że Cię spotkał... :-)
OdpowiedzUsuńMnie też się Kicia podoba- zwłaszcza w zimę ,bo wtedy jest okrągła jak kuleczka ;))
UsuńLucki - szczęście to by mu się przydało ...
Pomyślę nad tym ;)Jak się przyjmie to dam znać ;)
Cud buźkę ma burasia...
OdpowiedzUsuńZ imionami to ja mam już klopot... :)
Prawda :))
UsuńNo coś Ty ? ;)
Legowisko, faktycznie ryzykowne, ale znłam kota, który pod maski samochodów wchodził.
OdpowiedzUsuńBardzo rozbawiło mnie opowiadanie o zachowaniu Cosia :). Cosiek to całkiem ładne imie:)
No niestety tak to wygląda - szukasz Kici popatrz pod samochody ...
UsuńOna tak się czuje bezpiecznie i nic na to nie poradzimy.
Cosiek to jest tajnos-agentos ;))Znam jego oczka i łapkę z pazurkami - czasem z niecierpliwości pokaże ;)A jak już jestem daleko gdy je ,to ciągle ogląda się za siebie i wokół jak dzikie zwierzę . Jak tylko ktoś przechodzi chodnikiem to czmycha do norki.
Chyba nie ma szans na oswojenie :( A jest taki piękny !
Jak na razie to Cosiek mi najbardziej pasuje ;))
Teraz to on skojarzył mi się z tajemniczym Don Pedro z krainy Deszczowców :)))
UsuńWiększości zmotoryzowanych zdarza nagminnie wsiąść do auta i ruszyć bez sprawdzenia czy jakiś futrzak nie śpi pod kołami. Jest to problem w lecie, gdy zwierzaki szukają cienia i wchodzą pod samochody, ale też w zimie, gdy dla odmiany poszukują ciepła i wchodzą od spodu w okolice rozgrzanego silnika. Nie będę tu pisał co się dzieje z takim zwierzęciem, gdy samochód ruszy. Mnóstwo zwierząt ginie w cierpieniach lub zostaje poważnie okaleczonych w ten sposób. Jako kierowca, zawsze przed jazdą obchodzę samochód, choćby po to, by sprawdzić ciśnienie w oponach, czy nie ma kapcia, itd. Po jeździe zawsze rozłączam akumulator, a przed jazdą zaciskam klemy, bo nie wiedzieć czemu akumulator mimo, że zmieniany non stop mi się rozładowuje. Tak więc nawyk sprawdzania co pod kołami i pod maską u mnie nie wziął się może bezpośrednio z troski o zwierzęta, ale sprawdza się i dzięki temu unikam tragedii.
OdpowiedzUsuńWiem że większość ludzi wsiada i jedzie nie patrząc pod koła .
UsuńKicia zachowuje się na ulicy jak święta krowa i ma wszystko w nosie . Jak któryś chce wyjechać to łaskawie się usunie ,ale zaraz wróci na swoje miejsce. Bo przecież ta ulica ,park ,chodnik i piwnica jest jej ! ;)
A że kiedyś może nie zdążyć to już inna historia ...(