Dziś w nocy nasze dwa łobuzy - Gucio i Mikesz tak
rozrabiali , że jeden z nich został pożarty przez pralkę ;) To Mikesz
wskoczył do bębna w pralce (zamykana od góry) i nie wiem co tam robił ,
ale bęben się przekręcił i zablokował mu wyjście !
Gucio zaczął
dziwnie miauczeć , więc zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki .
Nic się nie działo więc znowu się położyłam ...
Dopiero jak
usłyszałam koci skowyt , to zerwałam się znowu do łazienki i zobaczyłam
Gucia w zlewie , wpatrzonego w bęben pralki. Poruszyłam bębnem żeby ją
otworzyć - i co zobaczyłam ? Wewnątrz był wystraszony Mikesz !:-)))
Wydobyłam z pralki Mikeszka , przytuliłam , wyściskałam i wycałowałam 😘
Gorzej jak z dziećmi !
Te dwa łobuzy jak nie śpią , to rozrabiają :-)))
Ulubiona zabawa to w chowanego - ganianego i w napadziki ;) Kto kogo uceluje to wygrywa ;))
Niestety jak Gucio dopadnie Mikeszka to go morduje że aż się futro sypie ! ://
Ratujemy Mikesza jak tylko jesteśmy w pobliżu .
A ten i tak zaraz biegnie za Guciem i dalej chce się bawić ;)
Jak już ma dość to chowa się w szafie , albo pod kocem. Gucio chodzi po mieszkaniu , szuka , nawołuje ... Jak nie znajdzie idzie spać .
A czasem jak się zmęczą zabawą to śpią razem :-)
Ps.:
Sorry że tak mało udzielam się na zaprzyjaźnionych blogach , ale czasu brak. Nadal co dzień lecę do Maciusia żeby z nim pobyć , pobawić się i ogarnąć co nieco ;)
Wkrótce będzie nowy wpis o nim. I chyba zaczniemy szukać mu domku !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mój kot bardzo lubi wchodzic do pralki (takiej otwieranej od przodu) i sobie posiedziec, choc jak byl maly to biegał w niej jak chomik w kolowrotku. Czesto bywam na blogu, ale rzadko sie odzywam, dzis zainspirowal mnie Mikesz w pralce, musiał sie biedak bardzo przestraszyć. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku. :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo , cieszę się że się odezwałaś :-)
UsuńTwój kot miał niezły ubaw :-)))
Mikesz miał niezłego pierta !
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! :D
To dobrze, że nie włączyłaś pralki z kotem w środku. Pozdrowienia dla kociaków.
OdpowiedzUsuńWypluj te słowa !
UsuńZawsze sprawdzam przed robieniem prania .
Ale czytałam i słyszałam o takich wypadkach niestety ...:(
Pozdrawiamy ciepło :-)
No to łobuzy jedne!!! Dobrze, że Mikesz został w porę uratowany ;) Ale ja tam lubię takie kocie przepychanki, przynajmniej się nie nudzą ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście śpię jak zając i dobrze zareagowałam :-) Gorzej by było jakby nas nie było w domu ...
UsuńA to prawda , nudy nie ma :-)
Ehhhh te kocie pomysły, śmieszne ale bywają niebezpieczne. Dobrze, że czujnie śpisz, ale Mikesz i przyjacielowi Guciowi wiele zawdzięcza ;)
UsuńNo tak , bez pomocy Gucia było by źle ;)
UsuńAle historia! Dobrze ze byłaś w domu, dopiero by się biedak wystraszył jakby tam musiał kilka godzin po ciemku przesiedziec :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie , nawet nie chcę o tym myśleć ...
UsuńPralkę zazwyczaj zabezpieczam taką kwadratową miską , która pasuje idealnie do wejścia do pralki.
Teraz gdy nie ma gazu i muszę grzać wodę do mycia , miskę zabrałam do kuchni . Kotki od razu to wykorzystały ;)
A moje nie chca spac razem... Buuuuu.....
OdpowiedzUsuńMusisz ogrzewanie wyłączyć , to zaraz się do siebie przytulą ;)))
UsuńBiedny Mikesz! Ale się musiał strachu najeść!
OdpowiedzUsuńNooooooo , na szczęście kumpel czuwał i Pańcia też :-)
UsuńDzielny Gucio!!!Wiedział jak ratować kumpla!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku:)))
Dziękujemy Orko i dla Ciebie również wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! :))
UsuńTo wielkie brawa dla Gucia - w końcu uratował Mikeszka! Więc prawdą jest że kto się czubi ten się lubi! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Anno , Gucio bardzo uradowany :-)))
Usuńty to masz 100 światów z tymi łobuziakami. ale bez nich byłoby ci smutno. wymiziaj je i maciusia :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Ewo , kotki dają nam wiele radości :) Wymiziam z przyjemnością :-D
UsuńA to historia! Mikesz chciał pranie zrobić,no no. Kotki są bardzo pomysłowe.
OdpowiedzUsuńIno mu nie wyszło , na szczęście ;)
UsuńMoja Puma ma zakaz wstępu do łazienki [po prostu drzwi są zamykane i już] - głównie dla naszej wygody, bo czarna sierść na jasnych kafelkach i armaturze to koszmar. Ale jak się okazuje, ze względów bezpieczeństwa też jest to dobra decyzja. Pralkę mam też otwieraną od góry i po każdym praniu musi być co najmniej pół dnia otwarta, bo inaczej się zagrzybi.
OdpowiedzUsuńTeż mamy białe kafelki w łazience i WC , ale kuwety stoją w łazience i kotki mają tam nieograniczony dostęp. Pralkę zazwyczaj zabezpieczam . Teraz będę bardziej czujna ...
UsuńCo do czarnego futra na kafelkach , to jakoś nie widzę u nas ;)))
Może Mikesz tak się nie sypie ? ;)
Jak kuweta w łazience, to faktycznie problem - u nas stoi zamykana wciśnięta w kąt pokoju, z boku szafy.
UsuńPuma gubi sierść potwornie, choć dostaje tabletki witaminowe. Kiedy wchodziła do łazienki, to była masakra.
U nas najbardziej sypie się z Karmelka , ale on wiecznie na piecu śpi ;)
UsuńZ Mikeszka najmniej , ale on ma jakiś inne futro w ogóle ...
ma sa kra. Biedny Mikeszek! co on musiał przeżyć! Gucio pewnie też był zdziwiony nagłym zniknięciem towarzysza zabawy!
OdpowiedzUsuńAle pralki bywają niebezpieczne.. dobrze, że byłaś w domu, dobrze że zareagowałaś. A co by było, gdybyś akurat wyjechała na weekend?... Też mam pralkę otwieraną od góry, po praniu musi być otwarta, ale staram się ją jak najszybciej zamykać, aby żaden kot w niej nie ugrzązł :) bo Łini kocha włazić do pralki...
Nie wiedziałam nawet że to jest możliwe - żeby przy otwartym bębnie można było go przekręcić. A jednak można i to łatwo. Teraz to ja już mądra jestem ;)
OdpowiedzUsuńCo się chłop strachu najadł to jego;) Moja sis ma zawsze stracha, że kot wlazł do zmywarki albo pralki. I przed każdym uruchomieniem któregoś ustrojstwa sprawdza;)
OdpowiedzUsuńA przed uruchomieniem to obowiązkowo sprawdzam ! ;)
UsuńDlatego po wyjęciu prania, zamykam łazienkę i czekam aż nieco podeschnie a potem zamykam pralkę bo mi kiedyś tak ogon też wskoczył ale akurat w łazience byłam. Strachu się najadłam bo klapa się zatrzasnęła, bęben też przekręcił, kociak miauczał żałośnie, na szczęście nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście szczęście że byłaś w domu i uratowałaś kotecka :-)
UsuńMusiałam potem wynagradzać smaczkami taką traumę ;)
UsuńWiadomo :-)))
UsuńZdżarło mi komentarz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGutek to dzielny braciszek, wezwał pomoc !!!
UsuńUwielbiam te Twoje koteczki :-)
Cudownie broją, ale też sa bardzo dzielni.
Duuuuzo mizianek przesyłamy :-)
Dziękujemy Alu <3 :D
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń