Tak sobie wiszę na wieszaczku i dobrze mi z tym :-D
Ogólnie to coraz bardziej ciągnie mnie w stronę pieca . Cieplutko tu ...
A na piecu to już całkiem ... klasyka piecuchowania :-))
Cieplutko i leniwie , tak jak ma być ;)
Ps.:
Wczoraj wieczorem przyleciały do nas pierwsze sikorki tej jesieni .
Pańcia szybko powiesiła kulkę z pokarmem i było istne kino ;)
Sikorkowy balet z kulką pokarmu w roli głównej :D . Mamy tylko jedno zdjęcie bo nie chcieliśmy płoszyć ptaszków . Widać tylko dwa ptaszki ...
A ptaszków było całe stado ! ;)
Ciekawe czy jeszcze przylecą ?
Grzejecie juz? My sie jeszcze wstrzymujemy w nadziei, ze wroca cieple dni. :))
OdpowiedzUsuńDogrzewamy już od przyjazdu z wakacji . Najpierw sporadycznie w ramach suszenia i sprawdzania pieca , a teraz żeby było przyjemniej .
UsuńNa razie tylko dwie godzinki w dzień i dwie w nocy - na jedną lub dwie grzałki w zależności od pogody. W sumie piec jest niemal cały czas ciepły bo dobrze trzyma ciepło :-D
Wczoraj odkrecilam kaloryfer w salonie, nie dalo sie juz wysiedziec. W sypialnie w ogole nie uzywamy ogrzewania, kuchnia i lazienka sa nad kotlownia, wiec mamy cieplo od spodu, a w goscinnym nie grzejemy, bo po co. :))
UsuńNo nareszcie dogrzewasz :-)
UsuńNo tak po co gościom ma być ciepło , jeszcze by korzenie zapuścili ;)))
My też na razie tylko u mnie , bo mój pokój od północy i zawsze chłodniej niż u A. (balkon od południa) gdzie słońce mocno grzeje . Podłogi też jeszcze nie załączaliśmy .
Karmelek na wieszaku - cudo. Dobrze, że tego moja Beza nie widzi - bo by było, że ho, ho. Ona idzie na łatwiznę i wspina się po ciuchach. Wieszaka w przedpokoju chyba jeszcze nie zauważyła - aż dziwne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Jakby nie ciuchy wiszące na wieszaku poniżej nieraz Karmel by spadł . A tak zaprze się nogami o ciuch czy torebkę i daje radę ;))
UsuńKarmel wieszakowy.Chyba powinnaś poszerzyć górę tegoż:)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie włączyłam gazówki.Lufciki mam cały czas otwarte.W dzień szeroko a na noc przymykam i to raczej ze względu coby Owczarce nie było zimno:)Tymczasem mamy w miarę słoneczne dni i ciepłe z rankami gorzej.Myślę,że do połowy października wytrzymam a później aż strach się bać o...stan konta:)
Miłego dla Was:)
Nie ma letko , kotek musi sobie radzić na tym co ma ;))
UsuńU nas w mieszkaniu też raczej zimno nie jest , ale grzaliśmy przez weekend bo mnie jakiś wirus dopadł i mnie telepało pomimo 24 stopni w mieszkaniu . Ale piecyk , lekkie leki , okłady z kotów i grzaniec pomogły :-D
Miłego Orko :-)
Wylegujące się w ciepełku kłębuszki to przeuroczy widok <3 Dobra rzecz taki piec :D
OdpowiedzUsuńOj tak , coraz bardziej to doceniamy :D A na piecu jak w kalejdoskopie , co rusz inne futerko się wyleguje ;)
UsuńKurczę, jakbym widziała mojego kota. Chyba wszystkie te futrzaki są takie same ;p
OdpowiedzUsuń