niedziela, 7 kwietnia 2013

Okna , balkon i koty !

 Ten wpis to kopia strony którą dziś założyłam ...

 Najwyższy czas napisać o swoich doświadczeniach związanych z kotami i o tym czy zabezpieczać okna i balkon czy nie ...
Muszę to napisać przede wszystkim dlatego że przeczytałam na FB na jednym z kocich profili że kotka spadła z 8 piętra i jest super bo nic jej nie jest - bo jest NIEZNISZCZALNA . I jeden komentarz tylko że powinni zabezpieczyć okna , a reszta same lajki -/// No super po prostu ...Inni natomiast też kocie profile - przecież koty zawsze spadają na cztery łapy , hi hi .
A co myślą o tych co się tym przejmują to już nie napiszę .
Co mnie szczególnie uderza że takie pseudo fanpage mają masę lajków i w sumie tylko o to zabiegają . Co drugi temat to liczenie lajków i prośba o więcej. Aż mnie telepie jak to widzę .
Normalnie łapki opadają ...

Wiem z doświadczenia że jak się ma koty warto okna i balkon zabezpieczyć . 
Zwłaszcza jak się mieszka wyżej niż na parterze ...
Sama mam koty odkąd pamiętam , ale przez pierwsze 30 lat życia mieszkałam na parterze i nie było sposobu żeby utrzymać koty w domu.
Same wchodziły i wychodziły kiedy chciały i to oknami ;)
Dla kotów to poczucie wolności było zapewne szczęśliwe , ale ich życie zazwyczaj nie trwało długo , bo ginęły tragicznie pod kołami samochodów , albo ginęły bez wieści ...
Od ponad 20 lat mieszkamy na 4 piętrze i mamy wymarzony balkon :-)
Jedyne okno jakie mieliśmy zabezpieczyliśmy siatką po pierwszym wypadku Figi , gdzieś w roku 1995.
Balkon zabezpieczyliśmy siatką dopiero w 2007 roku , po przybyciu do nas drugiego kota - Karmelka .

Po stracie kota Figi (ta historia opisana dokładnie pod tym wpisem) pojawił się Filipek (1996 rok) Tego kota pilnowaliśmy już jak oka w głowie .
Nie było to trudne bo to był grzeczny kot i w sumie sam na balkon nie lubił wychodzić .
Jak Filip zbliżał się do 10 urodzin zaczęłam marzyć o drugim kocie. W tym czasie poznałam forum miau gdzie miałam okazję zobaczyć wiele złego wyrządzonego przez człowieka, jak też wiele dobrego - mnóstwo ludzi którzy chcą pomagać ,dzielą się swoją wiedzą i pokazują że można pomagać sobie i innym .
W ten sposób zdobyłam sporo wiedzy o tym jak naprawdę mądrze dbać o koty ...
Swoją wiedzą dzieliłam się z moim A.
I tak z całkowitego i zdecydowanego NIE ! na drugiego kota i osiatkowania balkonu ( bo w klatce to nie będzie siedział ;))- zmieniło się na Tak !
I jak już przywieźliśmy do domu mojego wymarzonego rudzielca, zaraz zabezpieczyliśmy balkon , żeby już przy kolejnym kocie móc spokojnie spać i się o niego nie bać.
Było to wiosną 2007 roku ...
Karmelek już zabezpieczony :-)





Karmelek i Filipek


Filipek i Gucio


Mikeszek



Zabezpieczenie balkonu robiliśmy sami - to znaczy nasz projekt , wykonanie - kolega budowlaniec .
Nie mamy daszku i nikt nad nami nie mieszka , więc trzeba było zrobić solidną konstrukcję podtrzymującą ;)
My mamy konstrukcję drewnianą , siatka jest metalowa .
Trochę to kosztowało , ale zabezpieczenie jest solidne - mogę zostawić koty na balkonie bez opieki i wiem że nic im się nie stanie ;)

Jedyne okno jakie mamy jest zabezpieczone siatką - czyli moskitierą metalową .
Założona jest zawsze , a ściągam tylko gdy chcę ją umyć.
Zabezpieczeniem najpierw była drewniana ramka zrobiona na zamówienie u stolarza z naciągniętą siatką - tzw. moskitierą , potem z naciągniętą siatką metalową .  Trzeba było ją włożyć w okno za każdym razem gdy je otwieraliśmy.

Edit:

Więcej o zabezpieczeniu balkonu i okna na "starym" mieszkaniu  można poczytać w tym WPISIE.
Zabezpieczenie balkonu robiliśmy sami - to znaczy nasz projekt , wykonanie - kolega budowlaniec .
 


Edit:
Marzec-Kwiecień 2016
 
Po przeprowadzce na nowe mieszkanie do zabezpieczenia mieliśmy znowu balkon bez daszku na  ostatnim piętrze . Tyle że ten balkon ma metalową balustradę , a poprzedni był do połowy zabudowany ...

Po dłuższym zastanowieniu , postanowiliśmy nasz nowy balkon zabezpieczyć ponownie siatką metalową . Jest podobna do poprzedniej , jednak ta ma większe oczka i jest zielona bo pokryta powłoką PCV.
Tu już balkon  częściowo zabezpieczony ;-)




W połowie kwietnia położyliśmy kafle ...












1 czerwiec 2016 doczekaliśmy się zabezpieczenia góry balkonu ! - balkon zabezpieczony :-)























Górę balkonu robili nam znajomi - spawacze amatorzy . Projekt konstrukcji metalowej - nasz .
Wycena dla zainteresowanych :
Siatka metalowa ocynkowana - zielona bo pokryta powłoką PCV - cena ok 120 zł za 10 metrów - tyle nam starczyło + konstrukcja metalowa 400zł
Do tego kilka opakowań opasek zaciskowych do mocowania siatki  -ok 30 zł
R-m ok 550 zł
Siatkę zakładaliśmy sami , ale to nie jest trudne ;-)


********************


Pomysłów na zrobienie zabezpieczeń jest wiele , pojawiły się też firmy które właśnie tym się zajmują .
Żeby pomóc Wam w szukaniu pomysłów i sposobów na zabezpieczenie balkonu i okien wstawię kilka linków które sama znalazłam ...
Przed decyzją jaką siatkę wybrać poczytajcie o siatkach sznurkowych :
UWAGA NA SIATKI SZNURKOWE - O WYPADEK NIETRUDNO ! 

Zabezpiecznia - Miau

BezpiecznyDOMdlaKOTA
KocieOkno.pl
Kociasiatka.pl
Siatkadlakota.com 
Siatka dla kota W-wa
Siatka Dla Kota - Bezpieczny Balkon /FB
KOTY NIE SPADAJĄ NA CZTERY ŁAPY !
KOTY TO NIELOTY -stawiamy na siatkę ! / FB

 ZABEZPIECZENIA BALKONÓW I OKIEN  pinterest

 ZABEZPIECZENIA OGRODÓW pinterest


Jak znajdę coś jeszcze to będę dorzucać . Wszelkie namiary mile widziane !

Zanim puścisz kota na balkon-poczytaj koniecznie ! ! ! 

I jeszcze coś na przestrogę - prawdzie historie !
Koty które wypadły z balkonu/okna[*]
Dziewięć żyć i cztery łapy ,czyli kot vs.okna
Nie lekceważ okien ! 



PS.:
Jeśli macie koty i zabezpieczone okna i balkon ,to proszę o komentarz i ewentualnie link do bloga, czy strony ;)



Zrobiłam też tak na szybko plakacik . Jakby ktoś chciał to proszę bardzo ... 
 
Edit :
I jeszcze jeden plakacik ;)



Zabezpieczenia mają :

Maskotka i Pieska
Kotki- Ziutki Dwa
Dwa linki od Anki Wrocławianki :
Za moimi drzwiami
Antypowsinoga
Balkon kotów Ewung z bloga efka i koty
Koty nurmi
Buro mi 
Księżna Siermiężna
Witek od Elki
Miećka i Bułka u Pantery
Rudy kot Andrzej
Dom Tymczasowy u Magdy
 
Wpis nie jest sponsorowany przez żadną firmę ;)


--------------------------

 NASZA SMUTNA HISTORIA 

Niemal zaraz po zamieszkaniu w nowym domu , pojawił się nasz nowy kotek (1994 rok) 
Przyniosła mi go koleżanka ,bo wiedziała że kocham koty .
Malutką kremową kuleczkę z niebieskimi oczkami :-))
Codo !
Zakochaliśmy się w nim bez pamięci. A że miała to być koteczka dostała na imię Figa. Potem okazało się że to kocurek ,ale imię i tak zostało ;)
W tym samym czasie ktoś podrzucił sąsiadce kotka i tak na jednym piętrze były dwa młode kociaki. Okazało się że sąsiadka puszcza swoją kicię na dach i ona po gzymsie wchodziła nam do mieszkania - albo przez balkon ,albo przez okno - biegała dosłownie po całym dachu - a dach olbrzymi bo łączył kilka kamienic .
No i my beztrosko też puszczaliśmy naszego Figę ...
Wiele miesięcy brykały beztrosko po całym dachu ,balkonach i mieszkaniach -raz jednym raz drugim .
Dopóki Figa nie spadł z dachu :(
Na szczęście był jeszcze młody i lekki i skończyło się na nadwyrężonym mięśniu w łapce i stłuczonym lekko pyszczku.
Postanowiliśmy zabezpieczyć okno i nie wypuszczać kota na balkon ,chyba że w szelkach z nami .
No i tak było .
W tym czasie kotka sąsiadki gdzieś zaginęła :( Domyślać się można że spadła i nie wiadomo czy przeżyła ,czy ktoś ją zabrał :(

Ciąg dalszy opowieści poniżej ...
Wkleję niemal dosłowny wpis ze swojego wątku na forum miau z 2007 ...

Było lato 1996 roku ...
To historia mojego kota Figi /który był z nami z 1,5 roku/ i niestety zakończyła się tragicznie :cry:
....Straciłam kota - niebieskookiego Figę ... Był przekochany, wyjątkowy i cudowny ...


Po pierwszym wypadku okno zostało zabezpieczone siatką , a na balkon kot już sam nie wychodził .

Bardzo pilnowaliśmy balkonu , ale niestety sekunda nieuwagi jednego z domowników i kot wymknął się na balkon , nawet nie wiadomo kiedy Obrazek Pół godz.wcześniej kot był w domu i nagle zniknął ! Biegaliśmy po sąsiadach , podwórku , naokoło bloku , po parku... Były ogłoszenia w kablówce i wszystkich słupach i tablicach... Nieprzespane noce i morze wylanych łez... Obdzwoniliśmy wszystkich wetów w okolicy ....i nic !
Po 4 dniach /odzew z ogłoszeń/ przynoszą mi mojego kota - młoda dziewczyna z jakąś kobitą . Kot widać ranny, ale jak mnie zobaczył to myślałam że wyskoczy z tej torby :(
One coś mówiły że go znalazły w parku , wzięły do siebie , a że mają kota to musiały go wynieść do piwnicy Obrazek
Że nic nie chciał jeść i pić i takie tam... Nikt mu nie pomógł przez ten czas !!!
Kot był w szoku , a ja durna , taka byłam szczęśliwa że mi go przyniosły , że nawet adresu nie wzięłam , telefonu , nic . Baby się ulotniły ,a ja zajęłam się kotem.
          
Miał złamane dwie przednie łapy , zbity lekko pysk i coś mu rzęziło w płucach Obrazek
Dałam mu pić i jeść - jadł mi z ręki , mruczał i był taki szczęśliwy ... jak ja , że wrócił do mnie :cry:Myślałam że jego i mnie nic gorszego już nie spotka . Myliłam się ...
Ryczę cały czas jak to piszę, a już tyle lat minęło :cry:
Żeby nie zanudzać napiszę w skrócie - wet zakładając kotu gips dał mu taką narkozę , że niestety kotek nie mógł się obudzić. Niemal trzy dni nieprzytomny... strasznie cierpiał i musiałam podjąć decyzję , po wielu konsultacjach już z innym wetem żeby więcej nie cierpiał ...
Wrócił do mnie , ale tylko na chwilę .... byłam przy nim do końca :cry:
Zawsze będzie w moim sercu ...  Figuniu [*] :cry:

34 komentarze:

  1. Za co tu lajkować wpis? Za to, że ktoś naraził kota na niebezpieczeństwo? Dobrze, że mu się nic nie stało, ale następnym razem może być różnie... Mieszkam w domu wolnostojącym, także kotek sobie biega, ale gdybym mieszkała w mieszkaniu z balkonem i posiadała kotka, zabezpieczenie balkonu byłoby jedną z najważniejszych kwestii...

    Przykro mi z powodu Figi, aż się popłakałam, mam nadzieję, że dobrze jej za Tęczowym Mostem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem niby nic się nie stało ,ale następnym może być gorzej ...

      Dziękuję Kociu ...To wielka rana w moim sercu :((

      Usuń
  2. Ech... ja tu się nie będę rozpisywac, bo właściwie już wszystko napisałaś Amyszko. Ja sobie nie wyobrażam niezabezpieczonego balkonu, bo bym chyba zwariowała ciągle myśląc czy kot nie wyszedł! Jak tylko przyszła pierwsza wiosna Lucka zamontowała siatkę.
    Zdjęcia nie są zbyt atrakcyjne, ale radość Lucka z tego, że może sie tam wylegiwać latem jest wielka, a mój spokój jeszcze większy.
    http://maskotkaipieska.blogspot.com/2012/04/cudownie-jest-poczuc-wiatr-we-wosach.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Figa był pięknym kotkiem ... eeeeeeeech :-(

    Przyłączę się z moim mini balkonikiem osiatkowanym, który daje kociakom wiele radości, powiew wiatru we włosach/wibrysach oraz stanowi świetny punkt obserwacyjny dla ciekawskich kociaków.
    A ja jaki mam spokój i też radość ze nic im się nie stanie.

    Moim sąsiadom też spadła kiedyś kotka /IVp/ byłam bardziej przejęta niż oni. Na szczęście tylko się tylko troszkę poturbowała bo wpadła w krzaki. Ale jak kotka była przestraszona i przerażona nie wspomnę, dobrze ze nie pobiegła na oślep na ulicę prosto pod samochód i dobrze, że nie spadła na beton.

    Moje kociaki i balkon;
    http://kotki-ziutkidwa.blogspot.com/2013/03/koci-balkon-zabezpieczony-na-wiosne.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alu za podzielenie się doświadczeniami i za linka :-)
      Też dodam do wpisu !

      Usuń
  4. Kurcze, a moja kicia nauczyła się wchodzić do domu przez balkon, obok jest drzewo i jakoś zwinnie to robi po gałęziach i potem miauczy nam na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
  5. moj pierwszy kotek tez spadl 2 razy z okna z 3 pietra,mial tylko zwichnieta lapke i zbita szczeke,moze bylo by lepiej gdyby po drodze nie zahaczyl o linki z praniem i anteny sasiadow,potem juz tata zakladal siatki w oknach...to bardzo wazne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to szczęście że nic poważniejszego się nie stało . Dziękuję za komentarz monikocookies :-)

      Usuń
  6. Smutna historia...współczuję Ci...

    W tym tygodniu też miałam pisać o zabezpieczeniach.
    Wstawię linki do tego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No smutna ,ale może to będzie przestrogą dla tych co jeszcze się wahają ...
      Dziękuję Krysiu

      Usuń
  7. Bardzo ważny post Amyszko! Jutro zrobię też jakiś wpis na temat i podlinkuję do Twojej strony... :)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo smutna historia Figuni. Najważniejsze, że teraz koty są już bezpieczne. My nie zawsze mieliśmy zabezpieczenia ale bardzo uważaliśmy i okna przy kotach nie były otwierane - to w pierwszym okresie jak 10 miesięcy mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu. Potem już zawsze były zabezpieczenia. Jak wynajęliśmy mieszkanie we Wrocławiu to było już osiatkowane. Po zakupie naszego własnego M najważniejsze było zabezpieczenie balkonu. Powoli przymierzamy się do zrobienia lepszej wersji zabezpieczeń. Wrzuciłam do albumu trochę zdjęć naszego balkonu - można wykorzystywać https://plus.google.com/photos/108980457302503604781/albums/5864217585859370433?banner=pwa. Plakat wrzucam na swojego bloga bo to ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz my też bardzo uważaliśmy - a jednak to się zdarzyło ...
      No ale najważniejsze że jednak teraz jest bezpiecznie i nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej ;)
      Dziękuję za linki -bardzo się przydadzą :-))
      Za umieszczenie banerka też !

      Usuń
  9. http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/02/uwazajcie-koty-naprawde-spadaja-z-okien.html

    http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/08/antypowsinoga-pot.html

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anko - zaraz dorzucę wszystkie linki ! :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Niestety czasami jesteśmy mądrzy po szkodzie,czasami nie mamy możliwości lub po prostu nie przychodzi nam do głowy jak wielka jest pomysłowość i determinacja kota.
    Smutna historia Figi,był pięknym kotem.
    Takie posty powinny się pojawiać ,ku przestrodze,dziękuję.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No ja oczywiście też mam pozabezpieczane okna, choć u nas nie grozi im upadek z wysokości, a co najwyżej ucieczka. Ale wolę chuchać i dmuchać na te moje futrzaste skarby. Przykro mi, że przydarzyła się Wam taka tragiczna historia :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. Amyszka, to bardzo ważny temat! Część osób po prostu nie zdaje sobie sprawy, że kot naprawdę może wypaść przez niezabezpieczony balkon czy okno. Wiele razy słyszę takie bzdury - tyle lat nie wypadł to przecież nie wypadnie... nie ma większej bzdury!
    Przyłączam się do apelu!
    Pisałam o tym u siebie: http://koty-nurmi.blogspot.com/2012/04/wscibskie-koty.html w trochę innym tonie, ale chyba jeszcze napiszę! Tego nigdy za mało!
    Smutno mi, że spotkała Cię taka straszna historia......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Kasiu. Krążą mity że kot zawsze spada na 4 łapy i że nie może mu się nic stać ...
      Bardzo dziękuję za linka i dołączenie do apelu :-)
      Tego nigdy za wiele !

      Usuń
  13. Amyszko, Jesteś Wielka!!!!
    Dzięki za ten temat. Dodam jeszcze od siebie, że okna uchylne też są niebezpieczne, bo kot może się w tak otwartym oknie zaklinować a własny ciężar kotka będzie działał na jego niekorzyść. Najzwyczajniej kot będzie się zsuwał do coraz mniejszego rozwarcia i będzie zgniatany lub duszony.
    Pilnujmy tak otwartych okien !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem ,wiem ...
      Dziękuję że o tym piszesz :-)
      W tych linkach co podałam ten temat też jest poruszany !

      Usuń
    2. Jeszcze dodam że w linku - Nie lekceważ okien !

      Usuń
  14. Straszna jest ta bezmyslność i brak odpowiedzialności za zwierzę. No, cóż - zawsze mozna wziąć następne i dalej opowiadać "ja to tak kocham zwierzęta."
    W mojej okolicy w większości są domy jednorodzinne i koty swobodnie biegają, gdzie chcą. Ja mieszkam na końcu zacisznej, ślepej uliczki, za którą są już tylko ogrody działkowe i moje koty wypuszczam bez obaw. Ale również na ruchliwszych ulicach mojej dzielnicy, a nawet na takiej z tramwajem widuję beztrosko wypuszczane koty. Niestety, zdarza się też widzieć rozjechane na jezdni.
    Kiedyś powszechne tez były włóczące sie samopas psy. Na szczęście to już zupełna rzadkość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mówisz damokier !
      Dlatego ważne żeby o tym mówić i uświadamiać ... Wiesz jak to jest -kropla drąży skałę ;)

      I witaj u kotyszków :-D

      Usuń
  15. mój pierwszy kotek spadł z 3 piętra, upadł na krzaczek, szczęśliwie miał podrapany nosek jedynie. dziś nie ma już tamtego kotka, mieszkam teraz z rodzeństwem - kot i kotka na 9 piętrze. nie wyobrażam sobie żebym mogła zostawić otwarte niezabezpieczone okno. przykleiłam więc zwykłą moskitierę, która wg mnie idealnie się sprawdza. kotki nawet jej nie zadrapały, a to już drugie mieszkanie z takim pomysłem i razem ok pół roku sprawdzania. ale obawiam się, że przy następnej przeprowadzce wybierzemy mieszkanie z balkonem i co prawda chcę go zabezpieczyć, ale z tego co widzę na zdjęciach to wygląda to na założenie siatki od góry do dołu... póki co wydaje mi się to niewyobrażalne, nie wiem jak miałabym tego dokonać. ale wiem, że jeśli już zdecydujemy się na balkon to trzeba będzie jakoś go zabezpieczyć. cieszę się, że piszesz o tym problemie. plakacik jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miał szczęście Twój kotek . W tym wpisie jest kilka linków z pomysłami zabezpieczeń okien i balkonów . Można naprawdę wybrać coś co nie będzie bardzo inwazyjne i niemal wcale nie będzie widać z zewnątrz ;) Niektórzy mocują tylko siatki rybackie ,inni metalowe -ogrodnicze.
      Myślę że na pewno coś wymyślicie co się sprawdzi i nie będzie nikomu przeszkadzać.
      Oczywiście moskitiery na okna to już coś :-)
      Pozdrawiam serdecznie i dzięki za komentarz .

      Usuń
  16. Każdy kto ma kociego pupila, wie jakie to ważne http://www.dom-partner.eu/siatki-kota/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ah te nasze pupile. Inwestujemy w nie bo je kochamy. Zabezpieczenia okien, weterynarze, karma i to wszystko z miłości do nich.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgadzam się ludzie są bardzo nieodpowiedzialni i bezmyślni

    OdpowiedzUsuń
  19. Po prostu nie wszyscy mają olej w głowie.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za każde(dobre;) słowo :)

Komentarze anonimowe i komentarze typu ładne fotki zapraszamy do nas - strona www... zostaną usunięte jako spam.
Wystarczy aktywny nick platformy na której jesteś zalogowana/y , lub podpis imienny.