W niedzielę wieczorem mama zadzwoniła że dzieje się coś złego z Maćkiem . Od kilku dni był jakiś osowiały , stracił apetyt i nie mógł sobie znaleźć miejsca .
Pomyślałam że może się zatkał , bo zawsze miał problemy z wypróżnianiem .
Powiedziałam mamie że zaraz rano w poniedziałek zabierzemy go do weta.
W poniedziałek rano dowiedziałam się że zawodził strasznie od 3-ej w nocy !
Gdy po niego przyjechaliśmy powitał mnie głośnym krzykiem - jakby się skarżył :-(
W aucie wydawało się że zaraz skona :((
W poczekalni u weta zawodził tak że ludzie wpuścili nas bez kolejki .
Oszczędzę Wam tego co działo się za drzwiami u weta . To już bez znaczenia zresztą .
Uważam że i tak za długo trwały te wszystkie badania ...;/
Okazało się że płuca są zalane całkowicie płynem ,do tego są jakieś zmiany na kręgosłupie. Ogólnie stan agonalny !
Kot bardzo cierpiał , nawet przy głupim Jasiu . Dlatego podjęliśmy decyzję o ulżeniu mu w cierpień :(
Pożegnaliśmy go wczoraj wieczorem i serce nam pęka z żalu :(((
Jedyna pociecha że te półtora roku jakie spędził u mojej mamy był szczęśliwy , kochany i żył jak pączek w maśle :-)
Chcę go pamiętać właśnie takiego - radosnego i szczęśliwego ♥
Do zobaczenia Maciusiu ♥
Brykaj z naszym Filipkiem za Tęczowym Mostem !
Ps.:
Odnośnie potencjalnych pytań ( sama pomimo rozmowy z wetem przekopałam internet ) skąd woda w płucach , znalazłam w wetopedii to :
"Płyn w klatce piersiowej zbiera się powoli. Przy małej ilości zwierzę
czuje się w miarę dobrze ( jeśli kot wychodzi, dostrzeżenie oznak
choroby jest praktycznie niemożliwe). Jeśli ilość płynu zwiększa się,
zaczyna uciskać na przeponę i płuca, doprowadzając do duszności i
osłabienia - wtedy zwykle właściciel zauważa złe samopoczucie
zwierzęcia. Przyczyn jest wiele, zwykle są to choroby poważne i
przewlekłe ( od zakaźnych, poprzez zaburzenia pracy serca, po nowotwory
). Bywa tez, że taki płyn zbierze się na skutek urazu ( wypadek
samochodowy, upadek z dużej wysokości, potłuczenie)."
Tak mi przykro, smutno :(((
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo mi przykro :( :(
OdpowiedzUsuńO matko, tak mi przykro :( Wiem co czujesz, nie dawno musieliśmy pożegnać 2 koty w czasie krótszym niż 2 tygodnie. To jest po prostu nie fair...
OdpowiedzUsuńKot łamie serce tylko jeden raz w ciągu swojego kociego życia - kiedy odchodzi :(
:((((
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, Amysiu :( Biedny Maciuś, biedni wy!
OdpowiedzUsuńŻegnaj Maciusiu (') Smutno bardzo czytać takie wieści. Dobrze, że miał dom i opiekę przez te ostatnie lata życia.
OdpowiedzUsuńBiegaj radosnie za Teczowym Mostem Maciusiu :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...:(
OdpowiedzUsuńZwlaszcza, ze odszedl tak nagle...
Tak mi przykro :( Kochany kotek z niego był, zapewniliście mu dużo troski i uczucia, trzymajcie się ciepło :( ❤
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro czarny koteczku, bardzo...:(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Przytulam Ciebie i Mamę mocno.
OdpowiedzUsuńUtrata przyjaciela jest bardzo ciężka i mocno boli. :-(
Maciusiu, brykaj za Tęczowym Mostem szczęśliwy.
przykro mi :( bardzo :(
OdpowiedzUsuńNie... koteczku...Koty tak szybko odchodzą, tak trudno wyłapać chorobę i najczęściej jest za późno...Smutno, bardzo smutno :-(
OdpowiedzUsuńOkropność... To może FIP. Nie było ratunku. :((
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńMaciusiu tam gdzie pobiegłeś już nie cierpisz i to jest jedyną pociechą w tym smutnym wydarzeniu.Bardzo,bardzo współczuję...
OdpowiedzUsuńAmysiu, bardzo mi przykro... :-(
OdpowiedzUsuńJoasia
ojej znam ten ból, strasznie mi przykro. Przynajmniej już się nie męczy - to najważniejsze! :* W listopadzie 2014 musieliśmy uspać psiaka który towarzyszył mi przez 14 lat. Strasznie się przyduszał i okazało się że ma nowotwór płuc i dodatkowo śruta w klatce . Skąd on się wziął nie wiadomo, ale ból po stracie niesamowity I pustka.
OdpowiedzUsuńTeraz mam nowego Słodziaka, ale tamten zawsze pozostanie w mym sercu :)
Żegnaj Maciusiu.
OdpowiedzUsuńBrykaj Maciusiu za Tęczowym Mostem.....
OdpowiedzUsuńTo takie smutne kiedy kochany zwierzak odchodzi.Tak mi przykro.
OdpowiedzUsuńŁzy w oczach miałam gdy czytałam. Współczuję :(
OdpowiedzUsuńwspółczuję :( Ewa
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć... Bardzo mocno Wam współczuję.
OdpowiedzUsuńNam też trudno uwierzyć :(((
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z tego powodu.. :(
OdpowiedzUsuńTakim był szczęśliwym kotkiem.
OdpowiedzUsuńSzkoda , bardzo szkoda , toż to w końcu członek rodziny, kotek kochany.
Bardzo mi przykro ............
Dzięki kochani za wszystkie komentarze ♥
UsuńCiągle go wspominamy i tęsknimy ...
To był bardzo wyjątkowy kotek , drugiego takiego już nie będzie :((