Dla niektórych to pechowa data , ale myślę że nie dla Maciusia i nie dla nas . Fakt , nie udało się i jest nam z tego powodu bardzo przykro .
Najważniejsze jednak że kotek jest zdrowy i ma się dobrze.
A podany powód oddania to miaukolenie po nocach . To kot który non stop gada .W nocy też .
Rozumiem że można tego nie wytrzymać . Jego opiekunka nie dała rady niestety ...
Nie mam żalu , rozumiem i nie chcę żebyście krytykowali byłą opiekunkę Maciusia.
Umowa adopcyjna bardzo się przydała ...
Na pewno wielu z Was ma miaukolące po nocach koty i jakoś daje radę.
My też mamy Karmela co już osiem lat nas terroryzuje i nieraz mam ochotę go wysłać w kosmos ;) Ale kocham drania i oczywiście nie wyślę ;))
Ale jak widać nie każdy ma tyle cierpliwości co my i niektórzy z Was.
Postanowiliśmy już nie szukać Maćkowi domu. Nie chcemy tego stresu przeżywać jeszcze raz. Maciuś zostaje w rodzinie.
Na razie jest u mamy , bo to miejsce zna i tam jest szczęśliwy . Zaprzyjaźnił się z Wackiem , bawi się z nim . Znowu jest radosnym kotkiem :-)
Mojej mamie miaukolenie nie przeszkadza .
Jak mama nie da rady to zabierzemy go do siebie ...
Jak widać humorek kotkowi dopisuje !
Apetyt też dopisuje i musimy popracować nad zgubieniem brzuszka , bo ma za dużo tu i tam !
Wacuś deczko się zdziwił , ale wrogości nie było ;-)
Pozdrawiamy wszystkich zainteresowanych ! :-)
Ps.:
My wychodzimy z założenia że kto ma czarnego kota ten ma szczęście ;)))
I tego się trzymajmy ! ;)
Wiesz co mi sie zdaje? On tak glosno wyrazal swoja dezaprobate i grandzil, ze chce z powrotem. Tylko ta pani go nie do konca zrozumiala. Wy natomiast chwyciliscie w lot, czego Maciek sobie zyczyl. I ma!
OdpowiedzUsuńZatem czarny kot wraz z piatkiem 13-go sa nie tylko dla mnie szczesliwe.
Ament! :)))
Haha dobre :D
UsuńSmutno trochę, ale dobrze, że ma Ciebie Amyszko ;) Mój poprzedni kotek był wielką gadułą i teraz nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Kota tak mało miaukoli...:D
OdpowiedzUsuńKociu mogę Ci załatwić gadułę ;)))
UsuńJedni miaukola, drudzy szeleszcza "ukladajac" rzeczy w szafach, jeszcze inni z gracja slonia zeskakuja z parapetu a potem skacza nam po glowach. Zwierzaczek w domu to jak male dziecko, jeden ma dzieci inny nie...
OdpowiedzUsuńMarzec jest, to co sie dziwic ze kot miaukoli ;-)
Przypomniałaś mi właśnie jak mieliśmy tylko Filipa i on po nas biegał w nocy ;))) 6 kilo kota !
UsuńNo własnie marzec wszystkiemu winien ! ;)
moja tez mi robi pobudke codziennie...ale jak jest to deptanie i mruczenie nie moge sie zloscic :)
OdpowiedzUsuńwidocznie tak mialo byc :) i wszyscy sa szczesliwi:)
Deptanie i mruczenie to by każdy chciał ;)))
UsuńMnie też rozczula deptanie, pod warunkiem, ze Witek depta swój kocyk o 5 rano, a nie mnie, bo to boli. Siedzi koło mojej głowy i miauczy, aż nie wstanę. Momentami mam ochotę go wystawić za okno, ale oczywiście otwieram oczy i jak widzę tą zadowoloną mordkę z wyrazem "o jak fajnie, ze wreszcie wstałaś!!!" to już mi wszystko przechodzi ;)
UsuńCiężki kawałek kociej miłości ;))
UsuńWidziałam wczoraj post o tym na fb, i bardzo smutno mi się zrobiło :( Teraz tym bardziej, bo koty mają to do siebie że miauczą.. No nic, ważne że trafił z powrotem do Was, a nie na ulicę, po prostu nie wszyscy ludzie mogą mieć koty.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze że jest i będzie u Was - za dobre serce nie przestanę podziwiać! :)
Właśnie Anno , dobrze że nie na ulicę , tylko do nas .
UsuńDzięki :-)
jak dobrze, że stanowczo podjęłaś ostateczne rozwiązanie sprawy;
OdpowiedzUsuńteż mam takiego mocno gadającego... ba nawet kłótliwego i gryzącego jak piesio... jednak jest on dochodzący i miaukoli przy wiatrołapie... ale i tak go kocham !
I za to cię uwielbiam Joanno :-)
UsuńPolecam zatyczki do uszu na noc :) i noc spokojna :) Maciuś będzie na pewno Waszym szczęśliwym kocurkiem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZatyczki do uszu mam zawsze pod poduszką . Jak trzeba to montuję do uszu i szlus ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie Magdo
Czesio właśnie tak miaukoli, że powinnam go oddać, wioząc do nowego domu na syrenie.
OdpowiedzUsuńAle nic to, Mirmiłowo życzy Wam wielu wspólnych szczęśliwych latek.
No masz , Czesio taki łobuz ? ;)
UsuńDziękujemy Aniu , wygłaskaj całe Mirmiłowo <3
Grunt,że wszystko jest ok.Myślę,że inaczej przyzwyczajamy się do zwierzaczka od jego maleńkości a inaczej biorąc dorosłego zwierzaczka:)
OdpowiedzUsuńNa pewno inaczej , ale jak ktoś nie ma cierpliwości to lepiej żeby nie miał żadnego :/
UsuńJesteście świetne dziewczyny: Ty ,Tmyszko i Twoja Mama.Serdecznie pozdrawiam,dla miaukota głaski!
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kociafraniu :-)
UsuńKotecek wygłaskany !
O matko i córko! To co my przeszliśmy z Bezą po przywiezieniu jej z DT to mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńByło bardzo ciężko," płacz i zgrzytanie zębów", ale bardzo zależało nam na tej kici.
Przeprosiłam wszystkich wokół naszego mieszkania sąsiadów za siedem przepłakanych nocy i jest
bardzo dobrze. Nie poddaliśmy się i teraz mamy cudowną koteńkę. BYŁO WARTO.
Ta pani nie powinna mieć kota.
Pozdrawiam Ania
Czyli jak się chce to można , prawda ? ;))
UsuńPozdrawiam Aniu
Zgadza się. Ania
Usuńjak przeczytałam tytuł posta, aż zamarłam! ale w miarę czytania, uśmiech wrócił :) Maciek chciał do Was, wybrał Twoją mamę i nawet polubił się z Wackiem! Być może miaukolił, bo nie do końca podobał mu się jego nowy dom? Kto wie, co tam w jego kociej główce się zrodziło, ale cel osiągnął - jest z Wami. Cieszę się, że podjęliście taką decyzję, że Maciuś zostanie w rodzinie. To niełatwa decyzja, ale życzę powodzenia! Twoja mama będzie mogła sama się przekonać, że co dwa koty to nie jeden :) :)
OdpowiedzUsuńKasiu u mamy też miaukolił , na początku więcej z czasem mniej. Ale cichy to on chyba raczej nigdy nie będzie. Ten kotek już tak ma :-)
UsuńMama przez te miesiące co był u niej przyzwyczaiła się do dwóch kotów. Tym bardziej że one zaprzyjaźniły się ze sobą .
A mnie się wydaje, że Maciek po prostu był wam przeznaczony i dla tego nic z adopcji nie wyszło. Nasz Antek Też śpiewa w nocy i nad ranem i wciska nam zabawki pod drzwiami a potem za nimi płacze. Ale od tego są zatyczki do uszu i świetnie się sprawdzają. Zdrowia dla Maćka.
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z takiego założenia ;) Widocznie miał być nasz i już .
UsuńAntek taki śpiewak ? Dobrze wiedzieć ;)))
Dzięki , zdrówko najważniejsze :-)
I ja też czytając tego posta, pomyślałam, że Maciuś nie miaukolił tak po prostu. On chciał do domku, swojego, kochanego. Do Twojej Mamy ;) Teraz jest szczęśliwy :)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńTo prawda , teraz jest szczęśliwy :-)
UsuńNo bardzo to przykre, że Maciuś wrócił ale może zwyczajnie tęsknił i miaukolił po nocach za poprzednim domkiem u Twojej mamy?
OdpowiedzUsuńKrytykować nie będę, ale opiekunk biorąc kota powinien brać pod uwagę różne sytuacje, jak podrapane meble, brak umiejętności korzystania z kuwety, gryzienie kwiatków czy gadanie. Nasza Dynia uwielbia gadać, zazwyczaj po nocach, ale za nic byśmy jej z tego powodu nie oddali. Kiwie zdarzało się narobić ze strachu pod siebie, wystarczył jakiś hałas za oknem, takim zlęknionym kotem była, ale miłość i zrozumienie a przede wszystkim cierpliwość i już się jej nie zdarza. Melon wzięty jako mikrus z krzaków posikiwał gdzie popadnie i też z tego powodu go nie oddaliśmy. A Pesta drapie wszystkie meble i zrzuca kawiaty. Co jeden to coś ;) co prawad czasem im grożę, że je oddam, ale to tylko takie sobie gadanie ;)
Szczęście, że Maciuś trafił na Was :)
Nic dodać nic ująć Ino . Ja też się często odgrażam ale to słowa na wiatr przecież ;)
OdpowiedzUsuńKoty w naszej rodzinie są ważniejsze niż meble , kwiatki, nieprzespane noce , czy święty spokój .
Naprawdę szkoda mi Maciusia, przecież to dzielny i wyjątkowy chłopak :)
UsuńBardzo wyjątkowy i dlatego wolę go już nie narażać na takie stresy ...
UsuńNa szczęście trafił na Was :)
Usuń