Malowałam wtedy zeberki i nie były to zebry, czy inne koniki ;-)))
Teraz przyszła pora na prawdziwego konika , choć takiego trochę śmiesznego ;-)
Inspiracją był konik brytyjskiej artystki Shirley Mac Arthur
Proces tfurczy ...;-)
Konik jest prezentem dla koniary - mojej córci Mai :D
Edit.:
5 maja namalowałam sobie kolejnego konika - tym razem rudego ;-)
Ps.:
Kłosiński - Nie bój się kopiować.
To to moj konik, tylko ze moj jest kolorowy. W sumie, ten Twoj wyglada identycznie jak oryginal, ale jak piszesz ze to kopia to chyba nic Ci nie grozi ;-)
OdpowiedzUsuńHej Iwonko, to właśnie u Ciebie na blogu zobaczylam obrazy tej artystki pierwszy raz ;-)
UsuńWiem że Twój konik jest kolorowy, a ten mój w oryginale jest czarny ;-)))
Fantastyczny! Bardzo pocieszny konik i przepięknie go namalowałaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu ! :D
UsuńFajny!
OdpowiedzUsuńDzięki ! :D
UsuńAle super! Bardzo sympatyczny ;) Córka na pewno zadowolona ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu , tak córcia zachwycona konisiem :D
UsuńGenialny ten koń, bardzo pocieszny nochal. Świetna praca.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Luno :-D
UsuńBardzo ładnie Ci wyszedł ten konik :) Ja nadal w akwarelach raczkuję ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olko :D
Usuń