wtorek, 22 kwietnia 2014

Trawka

Jeszcze jedna atrakcja świąteczna oprócz mizianek , to trawka świąteczne :-)
Była pyszna ,ale szybko się zużyła ;))
A tak prawdę mówiąc to już wyrzuciłam bo zrobiła się jakaś brzydka.
Ale i tak była parę dni i koty mogły się paść i nie było żadnych senascji.

Piszę o tym bo parę tygodni temu mieliśmy tą prawdziwą kocią trawkę z Kauflandu i już na drugi dzień wyrzuciłam jak moje dwa koty które ją jadły zaczęły chorować :(
Najpierw Karmel zwracał jak nigdy, raz za razem , aż z krwią. Potem trawę schowałam do WC. Karmelkowi przeszło bo wszystko niemal od razu zwrócił.
Gorzej było z Guciem.
Zaczął w nocy ok. 3-ej latać do kuwety... I tak w ciągu godziny był chyba z 10 razy , z coraz luźniejszą kupą , niemal po kropli już robił :(
Już myślałam o tym jak wytrwać do rana żeby jechać do weta. Przygotowałam smektę i chciałam mu dać, ale uciekał . W pewnym momencie tak strasznie warczał i charczał jakby się dusił i .... wypuścił pawia !  Na szczęście wyszło to co go męczyło.
I wiecie co ?
Już do rana nic się nie działo. Ale trawę wywaliłam , bo bałam się że może w niej była jakaś chemia.
Już tak szybko jej nie kupię przez to wszystko ...

Ta świąteczna nikomu nie zaszkodziła :-D












Nawet Mikesz się skusił ;)







Na deser słoneczny Karmelek :-)








I przytulak Gucio ;))
Już takie fikołki robił do dziadka i bucki i na paluszki stawał żeby tylko ten go pomiział ;)


A dziedek twardy facet ;)))


21 komentarzy:

  1. Nie ma co kupować gotowego sztucznego cholerstwa, lepiej zasadzić samemu. Moim nigdy nie zaszkodziła, zawsze musi stać na parapecie, bo inaczej dobierają się do moich kwiatów :D
    Dobrze, że skończyło się "tylko" tak i same się pozbyły szkodliwego zielska. :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz coś takiego się przytrafiło :(
      Ale masz rację , na pewno jak się samemu posieje to jest zdrowsza :-)

      Usuń
  2. Moje kotki też zwracają po trawie. Już nigdy nie dam im tego dziadostwa. Tygrysek tak się biedny męczył, że aż płakał po swojemu. Żal mi go było jak nie wiem co. A kwiatki.... no cóż? Nie można mieć wszystkiego. Parapety są przecież potrzebne do leżenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko koty zazwyczaj po trawie zwracają ,ale to nie powinno aż tak wyglądać.
      Po takich doświadczeniach odechciewa się kupowania trawy...
      Pozdrawiam i głaski dla Tygryska :-)

      Usuń
  3. To faktycznie miałaś nie wesoło.Biedne Kociska:(
    A dziadek dał się w końcu skusić Guciowi?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście tamta przygoda była dawno , a trawka świąteczna nie zaszkodziła kotom :-)
      Dziadek tak, z pewna nieśmiałością głasnął ze dwa razy :-D

      Usuń
  4. Ojej. To się narobiło.
    Dobrze, że już wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  5. dwa razy kupiłam trawę w kauflandzie. pierwszy i ostatni. wszystkie koty co ja jadły pochorowały się. i myślę sobie: tyle trawy w ogrodzie a ja trucizna jakąś kupiłam. tez wywaliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupowałam wiele razy i nigdy nie było takich sensacji...
      Dobrze zrobiłaś że wywaliłaś. U Ciebie koty mają prawdziwą trawę na dworze to wystarczy :-)

      Usuń
  6. Pewnie jakaś chemia, albo brudne - dobrze że już wszystko ok. Najlepiej posiać swoje własne wtedy wiadomo co kot je. A Wasza świąteczna trawka bardzo ładna, taka zielona, wyrośnięta - nie dziwne że się mogły się jej oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję posiać na balkonie , bo w domu to nawet nie mam gdzie postawić.

      Usuń
  7. Jakiś armagedon futrzasty miałaś, dziwne.
    Ja się natknęłam na trawkę w Tesco, wzięłam, bo moja zasadzona jakoś słabo rośnie i ta utrzymuje się już pięć dni, rekord. No i dziś Rudemu pomogła :)

    Zdrowia dla kotków, doszły już do siebie?
    Pozdrawiam serdecznie poświątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbarko na szczęście u nas wszystko OK , te sensacje to były z miesiąc temu ;)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Nie pogłaskal kotka ?
    Twardy facet :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj pewnie zachemiczona była tamta trawka, trzeba siać swoją. pozdrawiam i głaski dla koteczków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Anais.
      Pozdrawiam serdecznie , dziękujemy za głaski :-)

      Usuń
  10. Biedne chłopaki. Przesyłam im gorące całusy:* U nas też były żołądkowe sensacje u dwóch kotów. Ale kompletnie nie wiem po czym. I Pirata coś w łapę użądliło. Ale wcale się temu nie dziwię skoro on poluje na różne robaki z żądłami;) Też już wychodzimy na prostą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za całusy :-)
      Oj dobrze że i u Was już po sensacjach. Czasem to nawet nie wiadomo po czym chorują.
      Nasz Gucio też kiedyś zaliczył żądło w łapkę. Na naszym balkonie czasem pojawia się jakiś potwór i też trzeba uważać.
      O tym pisałam kiedyś TUTAJ

      Usuń
  11. Biedaki kochane, dobrze że im przeszło. U nas Fela ostatnio zjadła pszczołę, która chyba ją użądliła od środka w paszczę, bo spuchła biedaczka strasznie i w te pędy jechaliśmy do weta na zastrzyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mieliście przeżycia ! Biedna Fela :((
      Kiedyś Filipek miał podobną przygodę :( Pyszczek spuchł ale tylko na zewnątrz. Robiłam mu zimne okłady...

      Usuń

Bardzo dziękujemy za każde(dobre;) słowo :)

Komentarze anonimowe i komentarze typu ładne fotki zapraszamy do nas - strona www... zostaną usunięte jako spam.
Wystarczy aktywny nick platformy na której jesteś zalogowana/y , lub podpis imienny.