Już nieraz pisałam że Gucio to najczęstszy pacjent kliniki weterynaryjnej z naszej kociej rodziny.
Bo u niego zawsze coś.
Jak nie wymioty co ich zatrzymać nie można , to zapalenie pęcherza bo przewiało , to zatkane gruczoły okołoodbytowe bo tak ma od lat...
Średnio raz na kwartał trzeba choćby profilaktycznie pojechać na czyszczenie tych gruczołów , zwłaszcza że już widziałam pewne oznaki że to już najwyższy czas.
W środę późnym popołudniem zapakowaliśmy kotka do kosza i pojechaliśmy do weta na czyszczenie ...
Wszystko szło dobrze jak zawsze , ale tym razem gdy miał wyciskane gruczoły źle go złapałam i w pewnej chwili capnął mnie zębiskami i wbił mi dwa kły w dłoń , a trzeci w nadgarstek ://
Oczywiście już u weterynarza zastosowałam wszelkie środki z myciem i dezynfekcją ...
Rany nie były duże , ale dość głębokie , no i bolało pierońsko ...(
Wetka kazała obserwować i gdyby coś to do lekarza...
Na drugi dzień choć bolało próbowałam jeszcze rożnych sztuczek , łącznie z moczeniem ran w szarym mydle. Ale małe zaczerwienienie zrobiło się duże , a do tego szły dwie czerwone krechy w stronę ramienia :/
Naczytałam się w necie że ugryzienia w nadgarstek są
bardzo groźne.
Wpadłam w panikę !
Wieczorem poleciałam na SOR , a ci wysłali mnie od razu na oddział chirurgiczny, bo tam był lekarz...
Lekarka obejrzała , powiedziała że takie ugryzienia są bardzo niebezpieczne, więc przepisała antybiotyk i wysłała ponownie na SOR po zastrzyk przeciwtężcowy.
Było za 10 siódma wieczór , więc poleciałam jeszcze do apteki koło nas i zdążyłam przed zamknięciem. Wykupiłam antybiotyk i zaraz w domu wzięłam pierwszą tabletkę ...;-)
No i teraz najciekawsze :
Procedury są takie że jak się zgłosisz do szpitala po pogryzieniu , to Oni mają obowiązek powiadomić Sanepid.
Ci natomiast muszą powiadomić Inspektora Weterynarii...
Pani z Sanepidu dzwoniła już następnego dnia i powiadomiła że Inspektor się wkrótce odezwie.
Teraz czekamy, zwłaszcza Pańcio, bo chce żeby Gucio poszedł do więzienia , ponieważ ugryzł rękę Pańci , to tą która go karmi ;-)
Tak naprawdę kot powinien być pod obserwacją przez 15 dni od ugryzienia . Oczywiście chodzi o wściekliznę ...
Mam nadzieję że jednak areszt domowy wystarczy -)
Bo ja oczywiście się na kotka nie gniewam , wybaczyłam od razu. Bo przecież to nie jego wina , tylko moja . Jakbym go porządnie złapała , to byłoby jak zawsze.
A tak miałam bubę i masę kłopotów ...
Pierwszy dzień ...
Drugi dzień ...
Wetka powiedziała że kolejny taki zabieg bez rękawic się nie obejdzie. Jak trzeba to i kaganiec dostanie ...:/
Trzymajcie kciuki żeby Gucio nie miał kłopotów z tym Inspektorem. No i my też ...
Ps.:
Na szczęście leki działają i niepokojące zaczerwienienie znika ...
Ciekawe czy ktoś z Was też miał takie przeżycia ze swoim czy nie swoim zwierzakiem ?
Dajcie znać jak to było u Was .
Do miłego !