sobota, 20 października 2018

Gustaw - kot przestępca...

Już nieraz pisałam że Gucio to najczęstszy pacjent kliniki weterynaryjnej z naszej kociej rodziny.
Bo u niego zawsze coś.
Jak nie wymioty co ich zatrzymać nie można , to zapalenie pęcherza bo przewiało , to zatkane gruczoły okołoodbytowe bo tak ma od lat...
Średnio raz na kwartał trzeba choćby profilaktycznie pojechać na czyszczenie tych gruczołów , zwłaszcza że już widziałam pewne oznaki że to już najwyższy czas.
W środę późnym popołudniem zapakowaliśmy kotka do kosza i pojechaliśmy do weta na czyszczenie ...
 Wszystko szło dobrze jak zawsze , ale tym razem gdy miał wyciskane gruczoły źle go złapałam i w pewnej chwili capnął mnie zębiskami i wbił mi dwa kły w dłoń , a trzeci w nadgarstek ://

Oczywiście już u weterynarza zastosowałam wszelkie środki z myciem i dezynfekcją ...
Rany nie były duże , ale dość głębokie , no i bolało pierońsko ...(
Wetka kazała obserwować i gdyby coś to do lekarza...
Na drugi dzień choć bolało próbowałam jeszcze rożnych sztuczek , łącznie z moczeniem ran w szarym mydle. Ale małe zaczerwienienie zrobiło się duże , a do tego szły dwie czerwone krechy w stronę ramienia :/
Naczytałam się w necie że ugryzienia w nadgarstek są bardzo groźne.
Wpadłam w panikę !
Wieczorem poleciałam na SOR , a ci wysłali mnie od razu na oddział chirurgiczny, bo tam był lekarz...
Lekarka obejrzała , powiedziała że takie ugryzienia są bardzo niebezpieczne, więc przepisała antybiotyk i wysłała ponownie na SOR po zastrzyk przeciwtężcowy.
Było za 10 siódma wieczór , więc poleciałam jeszcze do apteki koło nas i zdążyłam przed zamknięciem. Wykupiłam antybiotyk i zaraz w domu wzięłam pierwszą tabletkę ...;-)

No i teraz najciekawsze :
Procedury są takie że jak się zgłosisz do szpitala po pogryzieniu , to Oni mają obowiązek powiadomić Sanepid.
Ci natomiast muszą powiadomić Inspektora Weterynarii...

Pani z Sanepidu dzwoniła już następnego dnia i powiadomiła że Inspektor się wkrótce odezwie.
Teraz czekamy, zwłaszcza Pańcio, bo chce żeby Gucio poszedł do więzienia , ponieważ ugryzł rękę Pańci , to tą która go karmi ;-)


Tak naprawdę kot powinien być pod obserwacją przez 15 dni od ugryzienia . Oczywiście chodzi o wściekliznę ...
Mam nadzieję że jednak areszt domowy wystarczy -)
Bo ja oczywiście się na kotka nie gniewam , wybaczyłam od razu. Bo przecież to nie jego wina , tylko moja . Jakbym go porządnie złapała , to byłoby jak zawsze.
A tak miałam bubę i masę kłopotów ...
Pierwszy dzień ...


Drugi dzień ...


Wetka powiedziała że kolejny taki zabieg bez rękawic się nie obejdzie. Jak trzeba to i kaganiec dostanie ...:/

Trzymajcie kciuki żeby Gucio nie miał kłopotów z tym Inspektorem. No i my też ...

Ps.:
Na szczęście leki działają i niepokojące zaczerwienienie znika ...
Ciekawe czy ktoś z Was też miał takie przeżycia ze swoim czy nie swoim zwierzakiem ?
Dajcie znać jak to było u Was .

Do miłego !

31 komentarzy:

  1. Ale się narobił 😒 żeby tylko Gucia nie aresztowali! Mój mąż ostatnio też wylądował na SORze i to pośrednio przez Witka, który to ugryzł w nocy. Mąż się gwałtownie zerwał Z łóżka i zesłał, upadł na rękę, która następnego dnia spuchła. Zrobili mu szereg badań, ale wszystko dobrze się skończyło..... ehhhh to życie z kotami. Mam nadzieję, że u Was też skończy się dobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to przeboje mieliście przez Witusia ! Dobrze że z happy endem ;-)

      Usuń
  2. O matko i córko... straszne! Przewinęło nam się przez dom mnóstwo kotów, więc oczywiście zdarzały mi się różne przygody z ugryzieniem a najczęściej z zadrapaniami różnego stopnia, ale to u Ciebie to normalnie masakra! Ja miałam inną historię... Nasz Grubcio (łudząco podobny z pyszczka do Gucia), który początkowo był nieufnym dzikuskiem, drapał dość mocno jak tylko ktoś się za bardzo spoufalał. Nie przejmowałam się tym za bardzo, ale jedna maciupeńka ranka (też na nadgarstku, ale to było takie delikatne draśniecie pazurkiem) paprała mi się dość długo, a w międzyczasie powiększyły mi się węzły chłonne pod pachą, doszły stany podgorączkowe... i to samo miał mój syn. Nie kojarzyłam co prawda podrapania z tymi węzłami chłonnymi, myślałam że to jakaś inna infekcja, ale syn czuł się bardzo źle, więc poszliśmy razem do lekarza. Dopiero jak wspomniałam o podrapaniu przez kota, lekarka powiedziała, że to pewnie tzw. choroba kociego pazura i mogą z tego być niebezpieczne komplikacje. Dostaliśmy końskie dawki antybiotyków i szczęśliwie na tym się skończyło. Dzisiaj już wiem, że takie podrapania to poważna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie mieliście pecha z tym podrapaniem i chorobą kociego pazura:/
      Ja jestem wiecznie podrapana , głównie zresztą przez Gucia i na szczęście obyło się bez sensacji ...
      Osiem lat temu nasz Karmel rzucił się na córkę z pazurami i zębami - broniąc kota Filipa przed zastrzykiem TRAGEDIA
      Wtedy pomogla woda utleniona i Amol...;-)
      Wtedy sobie nie zdawałam sprawy że mogło się to skończyć gorzej :/

      Usuń
    2. Zajrzałam pod link... Toż to prawdziwy horror! Pomyślałabym, że jakieś krwiożercze koty Wam się trafiły, ale dobrze im z pyszczków patrzy, więc chyba po prostu mają taką bojową naturę. W każdym razie jakby Gucio trafił do kicia (?!), to wspomnij mu, że od czasu do czasu podeślę mu puszeczkę...

      Usuń
  3. O matulu szok, dobrze że wszystko się dobrze skończyło i antybiotyk zadziałał.

    OdpowiedzUsuń
  4. I rety, ale szczęście w nieszczęściu. Ze kotkowi wybaczylas to normalne. Bardzo się cieszę ze Ty wracasz do zdrowia. Bardzo to nieciekawie wyglądało. Pozdrawiam i mizuanki dla Gucia ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja corka zostala ugryziona przez swoja kotke, pojechalysmy na sor (ja wiedzialam, ona chciala tylko zdezynfekowac), a tam chirurg przecial jej to ugryzienie, zapakowal do srodka tampon z antybiotykiem, a reke wsadzil w gips. Chyba po trzech dniach mozna bylo wszystko zdjac.
    Koty maja cos takiego w slinie, co natychmiast infekuje rany, nawiasem mowiac czlowiek tez ma taka trujaca sline, jak jaki waran z Komodo. Kocie ugryzienia na wierzchu goja sie od razu, za to wewnatrz rany dzieje sie samo zlo, dlatego najlepiej rane rozciac i dokladnie wydezynfekowac w srodku, no i oczywiscie antybiotyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , o tym co piszesz wyczytałam właśnie w necie - że trzeba naciąć ranę żeby krew z bakteriami uwolnić i że to trujące jk dlabli. Ale żeby w gips ładować to nie wiedziałam ;-)))
      To już wole tabletki łykać ;-P

      Usuń
    2. Tutaj naduzywaja gipsowych opatrunkow, jak mialam zabieg na ciesnie nadgarstka, musialam tydzien gips nosic.

      Usuń
    3. Dobrze że na ból głowy gipsu nie zakładają ;-)))

      Usuń
  6. Mnie kilka razy pogryzły kociaki dzikie jak je łapałam w szklarniach. Ich matkę tez łapałam do sterylki bo kilka razy w roku rodziła. Byłam na SORze ale tylko zdezynfekowali i wypisali skierowanie do szpitala zakaźnego, kazali obserwować, na szczęście nic nie było, zagoiło się i zapomniałam o sprawie.
    No miałaś pecha.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nieprzyjemne zdarzenie ... a jakie konsekwencje dla Ciebie i Guciolka😕. Ty ręka pokiereszowaną a Guciowi paka grozi.....Cale szczęście, że szybko zareagowałeś i sama się nie leczyłaś!!! Trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło i Gucio nie został uznany za niebezpiecznego drapieżnika .....

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój wet zawsze zakłada mojej kotce kołnierz (do pobrania krwi, do szczepienia). Myślę, że to rozsądne, ona jest generalnie spokojna, ale jak się wkurzy to reaguje gwałtownie i najlepszy chwyt nie wystarcza (wet tego nie wie :) ale i tak zakłada :)
    Biedny Guciolek i biedna Pańcia...
    Oby się szybko zagoiło.
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł z tym kołnierzem, dzięki za podpowiedź :-)

      Usuń
  9. Jakie OKROPNE ugryzienie! Trzymam mocno kciuki, za to, aby Gustaw nie miał kłopotów. Mój pies kiedyś pogryzł sąsiada, tata chciał go uśpić, ale na szczęście weterynarz powiedział, aby obserwować go jeszcze przez tydzień, i dzięki temu Baran (mój pies) nadal żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Lisiczko :-)
      Dobrze że Baran cieszy się życiem do dziś ;-)

      Usuń
  10. Ojej, rzeczywiście to nie ciekawie wyglądało...Dobrze że szybko zareagowałaś. Mam nadzieję że domowy areszt wystarczy, w końcu to nie był atak, a raczej obrona czy raczej reakcja na stresującą sytuację u weterynarza. Oby ten inspektor nie okazał się bezdusznym urzędasem, bo to Gucio, domowy kot a nie groźny tygrys ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję Anno ;-) Na razie telefonu od inspektora nie było ...

      Usuń
  11. Ewuniu :-( ... Wracaj szybko do zdrówka!

    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam kotkę, która jak gryzła, to zawsze wbijała całe kły, więc bez siniaka się nie mogło obejść. Nie ugryzła mnie jednak nigdy, tak jak Gucio Ciebie! Wiadomo, że to była obrona konieczna, więc mam nadzieję, że dostanie zawiasy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam, mam podobną sytuację z ugryzieniem. Zaczerwienienie również się powiększyło, po jakim czasie od brania antybiotyku pojawiła się poprawa ? Myślę czy nie pojechać na czyszczenie rany na sor. Stary temat, ale może uda uzyskać się odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było widać poprawę już po dwóch dniach od brania leków. Mocny antybiotyk Dalacin C + zastrzyk przeciwtężcowy. Nie ma co zwlekać , lepiej niech zobaczy lekarz ...

      Usuń

Bardzo dziękujemy za każde(dobre;) słowo :)

Komentarze anonimowe i komentarze typu ładne fotki zapraszamy do nas - strona www... zostaną usunięte jako spam.
Wystarczy aktywny nick platformy na której jesteś zalogowana/y , lub podpis imienny.