Mam już różowy skrapek którego kolor wymyśliła KetzeBemol
Mój ulubiony to pudrowy róż ,a co wyszło sami zobaczcie :-)
Inne wersje tego skrapka na art-kotkach
Mamy taki zwyczaj że jak skądś wracam to wszystkie moje koty zlatują się do mnie i muszę się z nimi koniecznie przywitać.
I to niezależnie od tego jak długo mnie nie było ...;)
Jak już głaszczę jednego ,to podstawia się drugi ,zaraz trzeci i tak w kółko ;))
Często też w trakcie tych mizianek kotki witają się między sobą ...
Przynajmniej tak to wygląda ,bo często sobie robią bucki i się liżą ;)
Często przy tym dosłownie podkładają się pod nogi ! Mistrzem w tym jest Mikeszek ;))
Kiedyś ustrzelę foty z Guciem .Muszę tylko przygotować w przedpokoju aparat ;)
mnie tez majka wita przy drzwiach,a raczej drzwi,bo zaraz leci na klatke:P
OdpowiedzUsuńKarmel też często ucieka ,ale zaraz wraca bo musi się przywitać :-))
UsuńU nas to samo, choć najfajniej witała się Rysia. Aż się ciepło robi na sercu na myśl o takim powitaniu i dlatego zawsze chce się wracać do domu :-) Głaski dla Twoich skarbów Amyszko :-)
OdpowiedzUsuńPowroty są najfajniejsze :-D
UsuńDziękujemy za głaski i odgłaskujemy :-))
Ale pięknie się cieszą na Twój widok :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze jak dochodzi Gucio ,to albo się kładzie zaspany obok mnie i czeka na głaski ,albo też liże któtegoś kota - zazwyczaj tego którego akurat miziam :-)
UsuńTo samo robi Mikesz. Ja głaszczę Karmelka -to liże Karmelka , jak głaszczę Gucia ,to on też go liże ;)))
Zawsze się uśmieję przy tym ;)
I od razu chętniej się wraca do domu:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ! :-)
OdpowiedzUsuńSuper powitanie :) U mnie też są mruczące powitania i przewracanie się też czasami się zdarza :)
OdpowiedzUsuńA wiesz przypomniało mi się że jeszcze jak był tylko Filipek ,a ja pracowałam ,to wiem z opowiadań domowników ,że Filipek zawsze siadał na szafce w przedpokoju jakieś pół godziny przed moim powrotem i wpatrywał się w drzwi ...:-)
UsuńOn zawsze wiedział kiedy wracam :-))
Cudny skrapek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ado :-))
Usuńjakie słodziutkie zdjątko... to pierwsze...
OdpowiedzUsuńno jak nie kochać kociaków...
No właśnie ,jak ich nie kochać ? ;))
UsuńMój czarnuch wywraca się tak samo jaki Mikesz, ale zanim do tego dojdzie, zaczyna krzyczeć, a potem mruczeć ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz jak już jest sezon balkonowy ,to tak się drze Karmelek i biegnie na balkon ,a ja muszę koniecznie iść za nim i tam go miziać ;)
UsuńMikesz w różowym prześliczny.
OdpowiedzUsuńMnie tak wita Boluś. Tośka też, ale przy tym mrauczy, miauczy i nie wiem czy to skargi, czy powitanie. Leya tylko wybiega na spotkanie, ale o głaskaniu mowy niema.
Dziękuję za Mikeszka :-))
UsuńTaki hałaśliwy to u nas Karmelek ;))
Leya niedotykalska ?