czwartek, 25 października 2018

Nowe zasłonki i wieści z frontu ;-)

Stare zasłonki były już tak zmasakrowane przez Guciowe zęby że nie mogłam na nie patrzeć. Marzyły mi się nowe , jakieś bardziej romantyczne ...;-)
No i znalazłam parę dni temu :D
Nie tylko mnie się spodobały niestety ...😠
Mikesz bardzo lubi się w nich bawić , a Gucio oczywiście mu wtóruje😵




















Do tego już po pierwszym dniu w kilku miejscach znalazłam ślady po Guciowych zębiskach 😠




Każdego dnia słyszę jak się w nie wgryza , łachudra jedna ! Ale już nie oglądam strat coby mnie szlag nie trafił  ...;-)))

A ten gryzoń przestępca ma się dobrze, nikt go nie aresztował.  Nadal czekam na telefon w wiadomej sprawie , choć płakać nie będę jak nie zadzwoni ;-P
Jak widać wścieklizna raczej mu nie grozi, bo wyluzowany jest na maksa :D









Ps.:
Moje rany już niemal wygojone, tak że nie jest źle ;-)
Pozdrawiamy ciepło w te deszczowe i zimne dni !
Do miłego !


Edit.:
Żeby było mało to dziś w nocy do grona grasujących w nowych zasłonkami dołączył Karmelek !
No i mamy komplet ! ;-)))



sobota, 20 października 2018

Gustaw - kot przestępca...

Już nieraz pisałam że Gucio to najczęstszy pacjent kliniki weterynaryjnej z naszej kociej rodziny.
Bo u niego zawsze coś.
Jak nie wymioty co ich zatrzymać nie można , to zapalenie pęcherza bo przewiało , to zatkane gruczoły okołoodbytowe bo tak ma od lat...
Średnio raz na kwartał trzeba choćby profilaktycznie pojechać na czyszczenie tych gruczołów , zwłaszcza że już widziałam pewne oznaki że to już najwyższy czas.
W środę późnym popołudniem zapakowaliśmy kotka do kosza i pojechaliśmy do weta na czyszczenie ...
 Wszystko szło dobrze jak zawsze , ale tym razem gdy miał wyciskane gruczoły źle go złapałam i w pewnej chwili capnął mnie zębiskami i wbił mi dwa kły w dłoń , a trzeci w nadgarstek ://

Oczywiście już u weterynarza zastosowałam wszelkie środki z myciem i dezynfekcją ...
Rany nie były duże , ale dość głębokie , no i bolało pierońsko ...(
Wetka kazała obserwować i gdyby coś to do lekarza...
Na drugi dzień choć bolało próbowałam jeszcze rożnych sztuczek , łącznie z moczeniem ran w szarym mydle. Ale małe zaczerwienienie zrobiło się duże , a do tego szły dwie czerwone krechy w stronę ramienia :/
Naczytałam się w necie że ugryzienia w nadgarstek są bardzo groźne.
Wpadłam w panikę !
Wieczorem poleciałam na SOR , a ci wysłali mnie od razu na oddział chirurgiczny, bo tam był lekarz...
Lekarka obejrzała , powiedziała że takie ugryzienia są bardzo niebezpieczne, więc przepisała antybiotyk i wysłała ponownie na SOR po zastrzyk przeciwtężcowy.
Było za 10 siódma wieczór , więc poleciałam jeszcze do apteki koło nas i zdążyłam przed zamknięciem. Wykupiłam antybiotyk i zaraz w domu wzięłam pierwszą tabletkę ...;-)

No i teraz najciekawsze :
Procedury są takie że jak się zgłosisz do szpitala po pogryzieniu , to Oni mają obowiązek powiadomić Sanepid.
Ci natomiast muszą powiadomić Inspektora Weterynarii...

Pani z Sanepidu dzwoniła już następnego dnia i powiadomiła że Inspektor się wkrótce odezwie.
Teraz czekamy, zwłaszcza Pańcio, bo chce żeby Gucio poszedł do więzienia , ponieważ ugryzł rękę Pańci , to tą która go karmi ;-)


Tak naprawdę kot powinien być pod obserwacją przez 15 dni od ugryzienia . Oczywiście chodzi o wściekliznę ...
Mam nadzieję że jednak areszt domowy wystarczy -)
Bo ja oczywiście się na kotka nie gniewam , wybaczyłam od razu. Bo przecież to nie jego wina , tylko moja . Jakbym go porządnie złapała , to byłoby jak zawsze.
A tak miałam bubę i masę kłopotów ...
Pierwszy dzień ...


Drugi dzień ...


Wetka powiedziała że kolejny taki zabieg bez rękawic się nie obejdzie. Jak trzeba to i kaganiec dostanie ...:/

Trzymajcie kciuki żeby Gucio nie miał kłopotów z tym Inspektorem. No i my też ...

Ps.:
Na szczęście leki działają i niepokojące zaczerwienienie znika ...
Ciekawe czy ktoś z Was też miał takie przeżycia ze swoim czy nie swoim zwierzakiem ?
Dajcie znać jak to było u Was .

Do miłego !

czwartek, 11 października 2018

9 lat z Guciem :-)

Tak szybko czas leci że znowu nam umknęły urodzinki naszego rozrabiaki Guciolka.
25 września (umownie) stuknęło mu dziewięć lat ! ;-)
A 7 października minęło 9 lat odkąd Gucio jest z nami :D

Za sprawą Eli z zaprzyjaźnionego bloga  Kociokocie i jej nowej kici Kseni , zaczęłam wspominać dzieciństwo naszych dwóch kotów ;-)
Głównie z powodu ukochanego misia Kseni ... Nasze dwa koty (Gucio i Karmelek) też miały ukochanego pluszaka - tygryska, z którym brykały po całym mieszkaniu ;-)))
Postanowiłam odszukać te zdjęcia i ponownie je opublikować :-)
Po pierwsze dlatego że fajnie powspominać , a po drugie gdy nasze koty były małe , zdjęcia z maluchami były publikowane na naszym pierwszym blogu, na tym blogu niemal zero ...:/

Tygryska nadal mamy i żeby był zawsze atrakcją wyciągam go rzadko i okazjonalnie :-P
Gucio nadal lubi się nim bawić :-D




















Na deser Gucio z tygryskiem 9 lat temu ...:-)))




































Prawda że był słodki ? ;D

Ps.:
O tym jak Gucio do nas trafił można przeczytać → TUTAJ
Zdjęcia z Karmelkiem i tygryskiem będą przy innej okazji ;-)

Guciolku dużo zdrówka i radości i cobyś był grzeczny i nie atakował swoich braciszków , obyś nie niszczył firanek , zasłon i innych takich ;-)))


niedziela, 7 października 2018

Leniwy październik ;-)

Tak nam się lenistwo włączyło w tym miesiącu że szok ...;-)
Pańcia straciła wenę do malowania, a koty leżą pokotem to tu i to tam ...

























Nie wiem kiedy to się zmieni. Może dopiero na wiosnę ? ;-)

Ps.:
Żeby nie było tak całkiem leniwie to zdradzę Wam, że te dranie w dzień odsypiają bo grandzą w nocy i spać mi nie dają , o ! ;-)


Do miłego !