Dziś przeżyliśmy horror w nocy. Nasz Pańcio był 1000 metrów pod ziemią jak było to trzęsienie ziemi ...
Możecie sobie wyobrazić jak się baliśmy ...
Na szczęście wrócił o 4-ej w nocy ,a dziś udało się uratować wszystkich górników z tego drugiego szybu :-D
Pańcia mocno wyściskaliśmy jak wrócił do domu ...
Żołądek i tak mam nadal skręcony w supełek -/
A nasz Mikeszek ciągle coś sobie znajdzie ciekawego do zabawy ;))
Tym razem gumową bransoletkę ;)
i zbliżenie na minkę :-)))
Miłego dnia !
Dobrze, że Pańcio wrócił i wszystko jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby mój kociak się tak bawił :) Gdy próbuję go czymś zainteresować, to patrzy na mnie jak na wariatkę ;P
Nikomu nie życzę takich przeżyć ,ale fakt - wszystko się dobrze skończyło :-)
UsuńA moje dwa potrafią sobie same znaleźć zabawę - jak nie ze sobą ,to jakieś solo właśnie :-D
Och to straszne mieliście przeżycie. Oglądałam dzisiaj wiadomości na TVN 24 - cały czas o tym mówią. Dobrze że wszystko dobrze się skończyło. Dla ratowników należą się ukłony do ziemi - byli wspaniali :)
OdpowiedzUsuńA ja niestety już wieczorem się dowiedziałam -po 23-ej i już noc z bani miałam ...
UsuńTo prawda - ratownicy byli na medal :-)
:))
UsuńUfffffffff....................
Usuńshira3
Amyszko, bardzo Wam współczuję tych przeżyć. Dziś rano usłyszałam o tym wypadku w kopalni w radiu, zupełnie nie wiedząc, że dotknęło to kogoś znajomego. Dobrze, że nic się nie stało mężowi. Ufffffff! Ściskam Was mocno.
OdpowiedzUsuńNo widzisz - w takich okolicznościach się dowiedziałaś ...
UsuńŚciskam i dziękuję :-)
Ojej, współczuję strachu...
OdpowiedzUsuńDobrze ,że jest ok.
Głaski dla Mikeszka i reszty Kotyszków też :-)
Dziękujemy Krysiu :-))
UsuńWspółczuję nerwów i stresu. Całe szczęście, że wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńMikeszek jak zwykle skory do zabawy :-)
To prawda ! :-)
UsuńSzczęście w nieszczęściu ;)
Słyszałam już wczoraj wieczorem,moja serdeczna Koleżanka pracuje w tamtejszym biurowcu,skóra mi ścierpła.Rano już wiedziałam,że wszystko w miarę dobrze.Spadł kamień z serca.Wszystkiego dobrego i oby już nigdy więcej!:)))Kotom miziaki jednym palcem,bo moja ręka jest przyzwyczajona do dużego Zwierza i mniejszym mogła by krzywdę zrobić:)))
OdpowiedzUsuńOby ,oby ...
UsuńDziękuję Orko serdecznie :-)
Przekażę miziaki delikutaśnie ;))
gdzieś się podział mój komentarz pisany około 15.
OdpowiedzUsuńbardzo ci współczuję, amyszko
Sprawdzałam w spamie i nie ma. To zapewne bloger szwankuje :(
UsuńJuż dobrze Ewo ,dziękuję :-)
Amyszko... cudownie, że nikomu prawie nic się nie stało... oglądałam, przeżywałam to wszystko ...
OdpowiedzUsuńpodziwiam pracę górników
Dziękuję Joanno, ja też podziwiam ...:-)
UsuńWspółczuję nerwów...! Dobrze, że nic się nie stało. Mikeszek robi świetne miny, taki wesoły kotek :D.
OdpowiedzUsuńDobrze ,dobrze :-))
UsuńA Mikesz umie cieszyć się życiem :-)
NO to całe szczęście, ze tak się skończyło. Cieżka praca i niebezpieczna. Oby się takie zdarzenia nigdy nie powtórzyły ...
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu :-)
UsuńTeż o tym marzę -nigdy więcej takich przeżyć ...