Czasem Pańcio żałuje że nie jest moim kotem ;)
Zwłaszcza w taki dzień jak dziś ... czyli deszczowy, bury i ponury i do tego niedziela - a On musiał do roboty jechać :(
A koty to wiadomo co robią ...;))
Jak pewnie zdążyliście zauważyć mają na sobie obróżki. Na pchły !
Nadal walczymy ,tym razem na pewno skutecznie :-)
Już po pierwszej nocy z obróżkami widziałam na parapecie i w umywalce -czyli tam gdzie spał Mikesz - po jednej martwej pchle :-))
No taki słodki niedzielny temat ;)))
Na szczęście działają i są bardzo twarzowe :-)
Mam tylko więcej trzepania i odkurzania ,ale co ja tam będę narzekać ...;)
Obroże są te/fota z netu :
Co za totalne lenistwo :-)))
OdpowiedzUsuńPozazdrościć :-)
:-))
UsuńAmyszko ale ja się zastanawiam jak Twoje kotki mogą mieć pchełki bo moje wychodzą na dwór ( co do Twoich nie jestem pewna popraw mnie jak się mylę ale myśle,że są domowe) w sumie działamy podobnie bo flea treatment co miesiąc a odrobaczająca tablegtka co trzy miesiące i moje nigdy nawet jednej pchełki nie miały a mają kontakt z mnóstwem kotów na zewnągtrz więc wiesz może skąd Twoje biedne kociaczki złapały pchełki ?
OdpowiedzUsuńPoza tym głaski dla małych leniuszków :) mój najmłodszy wczoraj niemalże uśmiercił mi komputer :(
Pchełki przyszły od Mikeszka ;)
UsuńZgarnęłam go z ulicy/piwnicy 15 października i choć go wcześniej niby odpchliłam ,to niestety nie do końca to się udało -/
A to chyba przez to jego misiowe gęste futerko. Zamiast dotrzeć do skóry , to rozeszło się chyba po futrze.
Zresztą potem robiłam odpchlenie dwa razy Fipreksem wszystkich trzech, ale też jak widać nie dość skutecznie -//
Za głaski dziękujemy i odgłaskujemy :-))
UsuńDziękujemy za głaski kotki pomiaukuja czyli sa happy :)
UsuńA co do pchełek aha rozumiem ale ja na prawde polecam Advocate to są jedne z lepszych odpchlaczy a mało tego działają i na kilka innych robaków
Wiem ,wiem czytałam o tym preparacie...
UsuńSzczerze przeszłam tu przez kilku wetów i wszyscy zlecają Advocate koszt nie mały bo 3 miesięczna kuracja to około 21 funtów ale są na prawdę dobre bo moje biegają tzn jeden biega drugi jeszcze zachowawczo po dworze i nic nie przyniosły jeszcze nigdy. A z odrobaczaczy to Milbeamax też rewelacja
UsuńAle ja chcę się pozbyć pcheł a nie kotów ;))
UsuńZa rady dziękuję - jak będziemy w potrzebie to wrócimy do tematu :-)
Na razie muszą wystarczyć obróżki .
A czy ja sugeruję pozbycie się kotów ? Nas rodzina M. straszy, że jak dzieci się pojawią to musimy koty oddac bo niebezpieczne w ciąży etc i żadne nasze tłumaczenia do nich nie docierają oni wiedza, że koty to toksoplazmoza i koniec ale nie wiedza że większe ryzyko zarażenia to surowe mięso aniżeli koty :/ masakra jak słysze pozbyć się kotów to mnie szlag trafia kocham moje dwa małe potworki i za nic nie oddam
UsuńNie , no ja w sensie że za dużo chemii to mi koty zabije. Na razie to obróżki działają ,więc chyba to wystarczy.
UsuńA rady się przydadzą na zaś ;))
Mam wielu znajomych gdzie były najpierw koty ,potem dopiero dzieci i nic złego się nie działo ,a wręcz odwrotnie :-)
Rodzinka oporna na wiedzę ? ;)
Rodzina nie w całości najgorsza jest bratowa która wygłasza różne tego typu mądrości, że dziecko będzie jadło sierść etc ciężko to widzę bo ja po 4 razy dziennie odkurzam :d poza tym ona nie lubi zwierząt grrrr
UsuńNa szczęście to nie z bratową żyjesz ?
UsuńA skoro Ona nie lubi zwierząt to jej problem ...;)
No niby nie z nią ale za każdym razem kiedy sie widzimy jest ta sama rozmowa. M. nazywa ją przewrażliwiona osobą przez to jej dzieci ciągle na lekach jeżdżą ale wiesz irytuje też to że nas nie odwiedzają bo mamy zwierzęta a one takie groźne dla dzieci są :/
UsuńTo chyba praca dla psychologa ;)
UsuńMnie szkoda jej dzieci - nie mają okazji bycia ze zwierzakiem i poznania jakie są fantastyczne...:(
Moja teściowa tak właśnie zniechęciła mojego A. do kotów gdy był mały i do domu przyniósł malutkiego kotka.
Wykąpała go bo oczywiście kotek to brudas, a potem jak kotek był mokry wmówiła dziecku że jest brzydki ,a koty są wredne i takie tam ... :(
No i kotek wrócił na ulice, a mój A. był przekonany przez wiele lat że mama ma rację .
Dopiero ja i pewien malutki rudasek zmienił jego
spojrzenie na te stworzenia :-)
To było dawno - ze 27 lat temu ...
Teraz dom bez kota - dla mnie ,jak i dla niego - to nie dom ;))
Ale takie spanie to przecież też ciężka praca;)
OdpowiedzUsuńI to jak ! :-)))
OdpowiedzUsuńCiekawe, że inne środki nie pomogły na te pchły. Jakieś odporne bestie!...
OdpowiedzUsuńSłodko śpią :).
Bardzo ciekawe ...
UsuńJakieś ruskie czołgi ;)
Niech pchły szybko znikają! ;)
OdpowiedzUsuńMoja koteczka jak była mniejsza miała problem z pchłami i też nosiła obróżę. Na szczęście szybko się ich pozbyła i jest w porządku :))
To dobra wiadomość :-))
Usuń