Obcinanie pazurków nie jest trudne. Ważne żeby trafić na odpowiedni moment. Najlepiej jak kot jest lekko senny , lub zrelaksowany. Jak jest w trakcie zabawy , czy innego frapującego zajęcia , to nic nie wskóramy . Jak trafię na zły moment , to uda się obciąć ze dwa pazurki i koniec.
Ale jak mam farta to jest tak jak tutaj ...;))
Minuta piętnaście i dwa koty załatwione ;))) Szkoda że nie było jeszcze Karmelka pod ręką ... ;)
Miłego dnia ;)
U nas obcinanie pazurków potrafi obudzić bestie u nawet najbardziej rozleniwionego kota. Ale po tak wielu latach praktyki mamy swoje sposoby i dajemy radę nie ma opcji ;)
OdpowiedzUsuńU nas też , dlatego jak tylko stawia stanowczy protest - z wystawianiem pazurów i warczeniem , drapaniem - to odpuszczam od razu ;)
UsuńNajważniejsze mieć sposób na swoje koty :-D
W zyciu nie obcinalam kotom pazurow. Miecki sie boje, bo pewnie bym nie przezyla zabiegu, a co najmniej krew by sie lala wiadrami.
OdpowiedzUsuńTe Twoje to jakies aniolki. :)))
Raz aniołki , raz diabełki ;)) Trzeba wyczaić w jakim są stadium :-D
UsuńJa muszę obcinać bo jak nie, to jestem podrapana przy zabawach . To się dzieje niechcący . Jakby nie pazurki to pacnie łapką , a jak są pazurki to jedno machnięcie i szrama gotowa :/
A czasem się zdarza że za długi pazur zahaczy o coś i kot może wyrwać sobie w panice :(
Mefisto obcinanie pazurków znosi z hrabiowskim spokojem ale Morfeusz staje się wtedy kotem z piekła rodem. Drze się w niebo głosy, wyrywa, wygina, warczy, syczy. Jestem przy tym spocony jak mysz. Zawsze prosiłem Lui by go jakoś zagadała, odwróciła uwagę ale jak tylko słyszy "obcinanie", "pazurki" to chowa się pod wannę albo za szafę :)
OdpowiedzUsuńW moich kotach też drzemią bestie , no może nie w Mikeszku - to aniołek :-))
UsuńZ pozostałymi to na dwoje babka wróżyła. Dlatego napisałam powyżej - jaki moment najlepiej wykorzystać.
Tylko się przebudzi , bierz na ręce - tak jak ja - i jedziesz ! ;)))
U mnie na wiele pozwalają właśnie na balkonie. Nie wiem czemu ;)
Fajnie że się wreszcie odezwałeś :-)
Morfeusz tak ma i już, że drze się jak obdzierany ze skóry, a zrobienie mu zastrzyku to dopiero można się spocić. Nadrabiam zaległości na innych blogach bo zagubiłem się na długo. Pozdrówka!
UsuńWyobrażam sobie jak się pocisz i denerwujesz. Ja tak mam jak pakuję Gucia , czy Karmela do weta. Jestem dosłownie cała roztrzęsiona z tego stresu. Co to się trzeba namęczyć żeby takie małe stworzenie upolować i wepchać do transporterka ://
UsuńPozdrówka ! :-)
Dżisas, w życiu bym nie obcięła Tigusiowi ani pół pazurka, chyba bym została bez ręki, a najpewniej bez obu :-) On sobie nawet zaślinionego pyska nie daje wycierać, a szmatką to mogę najwyżej po grzbiecie.
OdpowiedzUsuńA ciekawe jak u weta się zachowuje ? Też taki buntowniczy , czy potulny jak baranek ?
UsuńCzasem obcy może więcej niestety ...
Grzeczniutki koteczek. :)
OdpowiedzUsuńKtóry ? ;))
UsuńJa tam widzę trzy grzeczniutkie kotecki ;))
UsuńU nas problemu z obcinaniem nie ma, ale potrzebne są dwie osoby, tzn. ja i Hipek. Hipek kotka trzyma, ja obcinam. Robię to szybko i sprawnie, ale Hipek jest potrzebny, bo Puma po pierwsze wie, że jego się trzeba słuchać i koniec, a po drugie uznaje go za "samca alfa", więc też jego dotyk i głos działa na nią uspokajająco. Cały zabieg trwa najwyżej minutę - Puma nie zdąży się zorientować i już jest po wszystkim.
OdpowiedzUsuńO to też dobry sposób. Ważne żeby się nie patyczkować i żeby było szybko. Wtedy kot nie ma czasu się wkurzyć ;))
UsuńNo nieźle, specjalistka z Ciebie :) U nas obcinania nie ma - specjalnie zostawiam pazurki, żeby kocica mogła w razie czego czmychnąć na drzewo :) Za to już nie raz poczułam moc pazurów na swoich rękach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
No tak, jak kot jest wychodzący to lepiej żeby pazurki miał. Trzeba tylko uważać w zabawie :-)
UsuńPozdrawiam .
No dobra,a tylne łapy to zostawiasz na później?:)))
OdpowiedzUsuńTylne zostawiam , niech sobie obgryzą ;))
UsuńPokaże ten filmik Andrzejowi może weźmie przykład i nauczy się ze obcinanie pazurów to nie obcinanie lapek! U nas to walka prawie, bez ręcznika nie podchodz, dwie osoby a i tak potrafi wyrwać się, nawet jak jest śpiący.. Idealne masz kotki siedzą jak grzeczne male dzieci podziwiam i jestem pod wrażeniem! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anno. Pokaż , pokaż , niech się uczy Andrzejek ;))
UsuńWiem z doświadczenia że jak się coś robi na siłę to jest coraz gorzej.
A próbowałaś tak jak ja ?
nie próbowałam nigdy. filip jest stary i nie chcę jego i siebie stresować a reszta musi mieć pazury. za to podawanie lekarstwa tym strasznym to koszmar. a prawie wszystkie biorą antybiotyk...
OdpowiedzUsuńMasz kotki wychodzące to nie potrzebują. Jak już się zacznie to trzeba obcinać , bo pazury rosną niebotyczne. Nasz Filip to miał szpony dosłownie. Musiałam obcinać bo zahaczał o różne rzeczy i mogło skończyć się wyrwaniem pazurka , lub złamaniem paluszka . Czasem musiałam go uwolnić z takiej pułapki.
UsuńRaz mieszał w odpływie brodzika i się nie mógł uwolnić .Na szczęście byłam w pobliżu i uwolniłam kotka.
Chętnie bym Ci pomogła w podawaniu leków , bo mam wprawę. Ale za daleko :(
Bardzo wprawnie ci to poszło! Ja nie mam szans z Kayronkiem, a Amisia pozwala, ale rzadko jej obcinam, ona nie drapie. Hokus jako ot wychodzący musi mieć pazury dla bezpieczeństwa. Niestety nie udało mi się zabezpieczyć tak ogrodu, aby nie wychodził :(
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiu :-)
UsuńTo przynajmniej masz jeden kłopot z głowy. Mam nadzieję że Hokusik za płot nie ucieka ...
Podziwiam!!
OdpowiedzUsuńJa chodzę do wetki... i nawet nie że Venus by nie dała - bo by dała... ale ja się boję...
że mogłabym jej krzywdę zrobić, że za daleko, że...nie nie - jestem za młoda żeby na zawał serca umierać ;-)))
alee... podziwiam ;-)))
Jak masz na zawał zejść to lepiej że do weta ! ;)))
OdpowiedzUsuń