Nie jest tak , że jest tylko sielsko i anielsko . Trzeba uświadomić potencjalnych kociarzy że takie rzeczy też się zdarzają .
Nie żebym się skarżyła.
Dla mnie to chleb powszedni , sprzątnie się i po sprawie ;)
Jeśli nie jest to związane z chorobą , to szybko się o sprawie zapomina ;))
Właśnie dziś w nocy były dwie nieoczekiwane akcje .
Z nastaniem wieczoru oczywiście kotki się ożywiły i można powiedzieć że z malutkimi przerwami brykały niemal do rana :-)
Spałam sobie bo były zajęte sobą i prawie mi nie przeszkadzały.
Aż do momentu gdy usłyszałam torsje jednego z nich .
No to sięgnęłam po latarkę (bo to ok. druga w nocy była) skierowałam strumień światła w to miejsce i zobaczyłam ...
To Karmel właśnie strzelił pawia na nasz nowy dywan - głównie z trawy !
No OK. Przecież mogło być gorzej ;))
Wstałam , posprzątałam , dałam im jeść i położyłam się spać ,bo to przecież nie moja godzina na wstawanie .
Zasnęłam szybko i nawet nie słyszałam jak A. wrócił z pracy przed czwartą. Obudziłam się po 4-ej i jakoś mi tak zapachniało nieciekawie ...
Poszłam do łazienki a tam w kuwecie Guciowy urobek i na białych kaflach rozmazany ciąg dalszy urobku -/
Znacie to ? Jak nie odpadnie od pupala ,to trzeba sobie pomóc w inny sposób prawda ? ;)
No i tak się ucieszyłam że nie na dywanie ! ;))
Posprzątałam , ale zauważyłam że Guciowi coś bardzo przeszkadza pod ogonem. Sprawdziłam - futro było takie jak ta podłoga w łazience !
No to pod prysznic pranie tyłka i ogona ;)
Na razie tyle niespodzianek na dziś .
A dla spragnionych chłodku i deszczu mamy kilka kropel sprzed kilku dni . W tym czasie od strony balkonu była piękna tęcza .
Miłego dnia :-D
Stały zestaw atrakcji każdego kociarza;))) Znamy, znamy. U mnie jeszcze jest taka faza, że jak zrobię sobie kolację to wszystkim się wtedy chce do kuwety;) Dobrze, że teraz jest sezon podwórkowy:)
OdpowiedzUsuńTo też znamy , przy każdym niemal posiłku ... ;))
UsuńZnamy, znamy. Pawik to na pewno efekt trawy i dużej ilości sierści. W końcu są upały, więc koty chyba więcej się myją i chłodzą. A macie pastę odkłaczającą ? U nas dzięki niej takie niespodzianki zdarzyły się chyba 3 razy. A przygodę z kupalem mieliśmy nie raz. Przy zmianie karmy na bezzbożową często zdarzały się takie akcje. Będzie dobrze. Zdrówka dla kociastych. Piękne zdjęcia z deszczem. od razu mi chłodniej :)
OdpowiedzUsuńNo to już nam raźniej ;))
UsuńMamy pastę odkłaczającą . Ale teraz mamy świeżą trawę i Karmel namiętnie pałaszuje ;)
tez mialam okres na "saneczkowanie" i mycie pupy czego maja nie lubi,pare azy podloga w lazience ale zdarzyl sie i dywan... przyczyna byly moje dlugie wlosy,ktore jakos zjadala...
OdpowiedzUsuńU nas tylko Gucio ma takie przygody . W sumie od maleńkości . Albo robi na ramę kuwety , gdzie jest wyżej i wiadomo że nie spadnie do piachu , albo nie zdąży zrobić i wybiega z kuwety bo się spieszy .
UsuńTeraz już mu się rzadko zdarza ,ale jak był mały to niemal co dzień był prany ;))
U mnie, całe szczęście raz to się zdarzyło (e sensie z kupą), ale i nie mam takiego stażu z kotami jak Ty Amyszko;)) Moje koty nie pawiują;)
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej człowiek nie wpada w monotonię, bo kotki zapewniają nam atrakcję ;)
Wolę to niż żeby kot się zatkał ;)))
UsuńA w Krakowie wczoraj było 38 C, dziś też mało lepiej, a deszczu to nie widziałam na oczy, że ho ho. Jutro na wieczór ma padać i przez sobotę.
OdpowiedzUsuńTakie historie z kupalem są mi oczywiście znane z przeszłości.
To dobrze że wiesz o czym piszę ;)
UsuńA deszcze u nas bywają ,ale nie wiem czy warto zazdrościć. Mało ulgi ,a u rodzinki i znajomych pozalewane piwnice i garaże -/
taaa... znamy ;-)))
OdpowiedzUsuńale przecież tak właśnie jest gdy ma się... dzieci ;-)))
Ja też wstaję w środku nocy... posprzątam i... wracam z powrotem do łóżka zapominając o sprawie...
Posiadanie zwierząt to nie tylko wielka radość to też ogromna odpowiedzialność...
Dobrze mówisz . Jak sobie poradzisz z kotem ,to już z dzieckiem bez problemu ;))
UsuńOj znamy, rudemu się zdarzyło nie raz, ale na szczęście nie mam dywanów ;)
OdpowiedzUsuńChociaż od dłuższego czasu Buziol chyba bardziej się pilnuje, może zapadło mu w pamięć mycie pod prysznicem ;)
Też jakiś czas nie miałam dywanów - to jak nasz Filipek pawikował niemal po każdym jedzeniu . Ale jak się unormowało ,to dywany wróciły do łask ;)
UsuńŻeby tak moja Kostka dała sobie umyć tyły swoje... Woda gorsza niż ogień, a łazienka miejsce przeklęte, progu lepiej nie przekraczać, bo jeszcze ten wąż z wodą zaatakuje
OdpowiedzUsuńMyślisz że Gucio to lubi ? Coś Ty ! Strasznie burczy i chce mnie zgładzić ,ale już mam wprawę w tym temacie ;)
UsuńNa szczęście on też szybko zapomina :-)
Oj i witaj na naszym blogu Czarna Jagodo :-)
Usuńmój filipek też pawiuje po trawce. tylko, że on zjada trawkę ogródkową i pawiuje na dworze. niemal od razu.
OdpowiedzUsuńa z kupalem to mam to samo. w dodatku, jak mu się w nocy przytrafią pozostałości to potrafi wejść do nas na łóżko i myć się. zapach wokół rozsiewa....i posciel brudna.
O tych nocnych wizytach w łóżku to nawet nie wspomnę ,ale też były ;)
UsuńCała pościel do przebrania i nie ważne że dzień wcześniej właśnie zmieniłam ;))
bo w czystej najlepiej :P
UsuńNoooo :-P
Usuńoj kociki, kociki. teraz nie mamy takich problemów bo dupsztyle łyse ;)ale kiedyś były w domu puchate koty więc znam te "problemy".. pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńTy to masz dobrze ! :-D
UsuńChyba się przerzucę na łyse koty ;))
Ps.
Wiem że Twoje nie są łyse :-D
Oj znamy, aż za dobrze. Urwis ma na porządku dziennym pranie portek ;), i to on najczęściej kule włosowe wydala... Po powrocie z wakacji miałam też zasikany spory kawałek podłogi obok kuwety. Syn oczywiście nie zauważył, że parkiet robi się coraz bardziej czarny i wypukły w tym miejscu... ;/
OdpowiedzUsuńOd jutra chłodniej. Już się nie mogę doczekać!
Oj te kocie niespodzianki ;)
UsuńMy na szczęście mamy kuwety na kafelkach .
Też się nie mogę doczekać małego chłodku :-D
:)))no nie wiem co jest lepsze:sprzatanie czy bieg w nocy z IV piętra i zastanawianie się po drodze czy aby na pewno mam wszystko co trzeba ubrane:)
OdpowiedzUsuńu mnie ostatnie dwie noce były mooocno burzowe,żadne tam pojedyńcze błyskawice i grzmoty ale całe niebo byskało i grzmiało,dziś troszkę chłodniej i mniej słońca,jutro ma być jeszcze chłodniej czego i Wam życzę:)
A za czym tak biegasz po nocach ? Z psem ? ;))
UsuńW nocy była burza i deszcz i jest lepiej :-)
no tak:( czasami się zapominam,że jestem wśród Was jak ten"samotny biały żagiel",znaczy;Owczarka Poniemiecka wsród kotów:)))
UsuńDobrze wiedzieć ;))
UsuńA nie chcesz kotka ? ;)
aaaa zazdroszczę deszczu!!!! u nas nie pamiętam kiedy padało...
OdpowiedzUsuńno cóż, koty kocha się z całym dobytkiem, nawet jak trzeba im umyć pupę, posprzątać rzygi (moje koty notorycznie rzygają trawą, ale są regularnie odrobaczane i kontrolowane u wetów) czy zmyć kupsko z kafelków w łazience. Normalka. Wplecione jest to w nasze kocie życie. :)
Dobrze, że qpsko nie było na dywanie ;)
W nocy padało i mam nadzieje że u Was też ;)
UsuńNo to witaj w klubie ;))
No tak, znam te akcje, zwłaszcza te pierwsze wymienione :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo nam miło że wiesz o czym piszę ;))
UsuńPozdrówka :-)
Hah! U nas też czasem zdarzają się takie kocie "wpadki". Jak kociaki najedzą się trawy na spacerze, jakiegoś szczególnie długiego źdźbła, którego strawić nie mogą, to potem z tyłka wychodzi im taka dzida, która dynda pod ogonem :) Strasznie ich to denerwuje, biegają wtedy po całym domu z dyndasem przy tyłku. Albo gdy dziwnie chodzą jak kot Frankensteina to sygnał dla mnie, że od tyłka nie odkleił im się obcy :)
OdpowiedzUsuńMefisto, jako mistrz focha, czasem robi mi na złość. Nie jest możliwością, by wyprowadzać obu chłopaków równocześnie na spacer, więc zabieram ich na zmianę. I wtedy, gdy biorę Morfeusza, to Mefisto jest straszliwie obrażony. Po powrocie zawsze zastaję kupala zrobionego obok kuwety. Tak sobie wymyślił, że mnie będzie karał :)
ja kiedyś takiego dyndasa musiałam wyciągnąć z pupska samodzielnie... ble, ale co zrobić? :)
UsuńOj Przemku Ty to potrafisz barwnie opowiadać ;)))
OdpowiedzUsuńJakbym to widziała ;)
A wiesz z tą trawą to trzeba uważać . Niektóre źdźbła są ostre jak żyletki i takie pociągnięcie może bardziej zaszkodzić niż pomóc. To samo dotyczy połkniętych nitek.
Ja kiedyś też wyciągałam nitkę chyba małemu Karmelkowi . Byłam ostrożna i na szczęście udało się ;)
Nasz Gucio też czasem wyceluje za kuwetę , ale to i tak lepsze od powyższego :-D
Kasiu mnie też się zdarzało jak widzisz :-)
Od tego jesteśmy prawda ? ;))