Jak już pisałam wcześniej - Luty mknie - moje kolanko wymagało naprawy , a termin zabiegu wyznaczono mi na 8 marca. Śmiałam się że na Dzień Kobiet dostanę goopiego Jasia , a nie jakieś tam banalne kwiatki ;-)
Miałam pietra, ale chciałam widzieć co mi tam robią , więc nie dałam się całkiem uśpić. Podglądałam wszystko na monitorze z kamery w artroskopie ;-)
Lekarz i tak na drugi dzień wszystko dokładnie rozrysował i zrelacjonował co tam zrobił ;-)
Wiem że pozbyłam się torbieli przykolanowej i części uszkodzonej łąkotki.
Reszta łąkotki ma się zrosnąć ...
Do czasu ściągnięcia szwów , czyli do 22-go marca jestem skazana na dwie kule łokciowe i muszę kolanko oszczędzać.
W międzyczasie mam ćwiczyć mięsień czworogłowy uda , coby mi mięśnie nie zanikły...
Tak że kuśtykam sobie, dużo leżę , bo noga nie może być za długo w dół i tyle ... Liczę dni do ściągnięcia szwów i marzę o spacerach ;-)
Mam nadzieję że jak już zacznę chodzić to bez bólu ...
A to zdjęcie jeszcze ze szpitala ;-)
Wszystkie moje obowiązki domowe i przy kotach przejął Pańcio . Daje sobie nieźle radę , ale nie będę chwalić za bardzo coby się nie zepsuł ;-)))
Wiem już że gdyby mnie zabrakło, to z kotami sobie poradzi :D
Jakby tego było mało , to jeszcze nasz Gucio po moim
powrocie ze szpitala, rozchorował się i to Pańcio musiał z nim jechać
do weta. Pierwszy raz w życiu SAM z kotem do weta !
No i udało się , doktor pomógł, ja tylko skonsultowałam telefonicznie dla pewności , bo to był standardowy - przypadek Gutkowy.
A tak kotki pakowały się do Pańci torby , do szpitala ;-)))
A teraz mnie pilnują ...
Ten kołnierzyk co Gucio ma na sobie, to mój wynalazek - polar na gumce . Ma zapobiegać nadmiernemu wylizywaniu , zakłaczaniu i chorowaniu . Często nas ratuje , ale nie zawsze , bo przecież nie zawsze go nosi ;-)
Sama pasta , niestety nie pomaga ...
Do miłego !
Zdrowia życzę , kolano to poważna sprawa i mam nadzieję,że wreszcie będzie z nim spokój i będziesz mogła się nie martwić. :-)
OdpowiedzUsuńGłaski dla koteczków !
W czwartek 22-go marca jadę na ściągnięcie szwów. Jestem bardzo ciekawa co lekarz powie ...;-)
UsuńWygłaskane ! :D
:*
Szybkiego odzyskania sprawności Amyszko! Dobrze, że na Pańciu można polegać 😀
OdpowiedzUsuń:*
UsuńOkladaj sie zatem kotami, bo to remedium na wszystkie choroby, i wracaj szybko do zdrowia.
OdpowiedzUsuńOkłady z kotów mam dzień i noc ;-)))
Usuń:*
Zdrówka :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńŻycze szybkiej i lekkiej rekonwalescencji. U mnie tez ja obsługuję koty więc jakby co to wszystko było by i męża pierwszyzną. No, zdarzyło się kuwetę czyścić, może dwa razy w roku.
OdpowiedzUsuńDwa razy w roku to i tak nieźle :D
UsuńU nas jest trochę trudniej bo używamy peletu i przesiewamy go co dzień. Pańcio nie zrezygnował z tego , kontynuuje mój sposób czyszczenia , pisałam o tym TUTAJ
Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności 😀
OdpowiedzUsuń:*
UsuńOjej życzę szybkiego powrotu do zdrowia! I aby kolano już nie dokuczalo.
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMam nadzieję, że szybko wrócisz do formy. Tego Ci życzę:) u mnie chłopisko od bidy daje sobie radę z karmieniem kota, z kupowaniem karmy gorzej, ostatnio kupił (Z własnej inicjatywy) marketowe saszetki :) ale jakby to było z wetem to ciężko stwierdzić 😃
OdpowiedzUsuńElu widać że chciał dobrze , a że się nie znał ...;-)
UsuńParę pomyłek i wreszcie się uda ;-)))
I z wetem pewnie też by sobie poradział :-)
O matko współczuję! Kuruj się szybko!
OdpowiedzUsuńAle! Jedno jest pozytywne, przeleżysz sobie kawałek zimy i do wiosny będziesz już mogła spacerować!
Więc lepiej, że teraz a nie potem :)
Pakowanie się do torby - o tak znam to :) Jak się pakowałam na porodówkę, to Purka była pierwsza haha! Nie chciała mnie puścić samej :)
I też pilnowały - przed porodem pilnowały mnie na prawdę bardzo - NIGDZIE nie mogłam być sama nawet na chwilkę. A po porodzie pilnowały trochę mnie i trochę Majki - zrobiły sobie system zmian w łóżeczku i zawsze któ®eś z nią tam spało :)
Kot Ci sie zakłacza i zatyka?
U mnie Misiek się często zakłacza, choć jak na ironię najmniej mu wylatuje futro. Tylko że on nie znosi żadnych past, a z racji tego że dostaje inne (które bez gadania musi dostać), to już odkłaczaczami go nie męczę. Wetka powiedziała mi, że jeśli zwraca te kłaczki, to nie musi brać pasty. A mnie nie przeszkadza, że czasem coś zabrudzi, najwyżej upiorę. No i im mniej chemii dostaje tym lepiej, a jednak pasta to chemia.
Nie zapomnę jak moja koleżanka mnie za to opieprzyła - no bo jak to przy dziecku pozwalam koty rzygać! Skoro mogę temu zapobiec to co ja sobie myślę! :D Wyśmiałam ją i powiem Ci, że cieszę się, że nie ma zwierząt :D
Tak właśnie planowałam , żeby na wiosnę być już na chodzie. Zobaczymy czy się uda ...;-)
UsuńCo do pilnowania przez koty , to odkad wróciłam ze szpitala , to Mikesz z Guciem mnie nie odstępują. Czasem jest to aż męczące ;-)))
U nas tylko Gucio nie może żyć bez pasty. Jest więcej szkód jak jej nie ma , więc musi dostawać niemal co dzień. Pozostałe dwa dostają sporadycznie ,bo nawet jak zwrócą futro , to nic im z tego powodu nie jest.
Mnie też nie przeszkadza jak kot zwróci futro , byle to nie był Gucio, bo wiem że zaraz będzie potórka z rozrywki ...:/
Pozdrawiam ciepło !
Dużo zdrówka, Amysiu!
OdpowiedzUsuńJoasia
:*
UsuńWracaj szybko do zdrowia! :) Mam nadzieję, że już więcej nie będziesz musiała odwiedzać szpitala w takim celu :) Zapraszam na mojego bloga, w poniedziałek kolejny wpis ;) https://bolubiekoty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń:*
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńFajnie, że już po :)... Pozdrawiam i niech Ci się dobrze chodzi :D
OdpowiedzUsuńRozkręcam się powoli ...;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Abi !