W dniu przeprowadzki (czwartek) bardzo sprytni fachowcy przenieśli nam migusiem satelitę , numer telefonu i internet . Nie odczuliśmy odcięcia ani minutę ;-)
Nie było wyjścia , trzeba było się przenieść ;-)))
Wszystko załatwiliśmy w jeden dzień ! Zabraliśmy koty i trochę rzeczy i w drogę ! ;-)
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły.
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności po wysokościach ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a nawet dał sobie obciąć pazurki ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że będzie jedynakiem ;-)))
Potem pojechaliśmy po kolejne dwa kotki i tym razem udało nam się zapakować Mikeszka i Gucia do jednego kosza :-D
Takim to sposobem siedziały przytulone do siebie jak dwa trusie ,cichutko i grzecznie ;-)
Karmel przywitał Mikeszka bardzo serdecznie , a na Gucia naburczał - czyli normalka .
Mikesz tak jak Karmel od razu poczuł się jak u siebie . To on pierwszy skorzystał w tym mieszkaniu z kuwety :-)) Potem dopiero Karmello , a na końcu Guto .
Okazało się że w naszej małej łazience zmieszczą się jednak dwie kuwety , więc nie jest źle :-D
O pierwszej pisałam tutaj .
Jak już pisałam wcześniej Gucio to wielki strachulec .
Tak jak przewidywałam spędził dwa pierwsze dni pod segmentami i pod wanną ...
Pierwszy posiłek zjadł po dwóch dniach i dał się skusić dopiero na krewetki . W sumie nic oprócz krewetek go nie interesuje , ani ulubiona kaczka , ani ulubione tacki Winstona , ani nic ...
Jak zacznie normalnie jeść to będzie dobrze.
Największy żarłok w kotyszkowie nie chce jeść i do tego po nocach chodzi po domu i miaukoli jak mały kociak ...:/
Bezpieczna meta pod wanną ...
W tle druga kuweta ;-)
Kontrola sanitarna ;-))
Konkurencja niezbyt zadowolona ;-)
Meta druga - kąt pod meblami w moim pokoju ...
Najlepiej trzymać się blisko Mikeszka ...
Z czego ten nie zawsze jest zadowolony ;)
Chwile na zwiedzanie pomału się wydłużają ...
A rewiry powiększają ;-))
Reakcja na powrót Pańcia ... Drzwi się otworzyły , trzeba się ukryć ;-)
Jestem odważny , jestem odważny , jestem ...
Tutaj to nawet królem jestem :D
Zaczyna mi się podobać :-)
Znowu nakrzyczeli na koteczka ...
Spadam !
Wreszcie chwila relaksu ... Kocyk z dzieciństwa działa cuda ;-))
Tu mnie jeszcze nie było ...
(W szybkach kredensu widać Karmelita i mnie ;-))
Bardzo wyczerpujące to zwiedzanie ...
Do zobaczenia , pa ,pa ...
Pomimo tego że Gucio zwiedził już wszystko , to nadal najchętniej by się gdzieś schował .
Najlepiej do komody Pańcia , ale ten nie pozwala z wiadomych względów. Pomimo to Gucio i Mikesz nie poddają się i ciągle robią do komody włamy ;-)
Nie wiem jak się to skończy ;-P
Tak było w trasie ... we dwoje zawsze raźnej :-)
Ps.:
Oczywiście ciągle jeszcze coś zwozimy , pakujemy , rozpakowujemy , wykończamy ... Ciągle jeszcze jest coś do zrobienia .
My mamy się dobrze i jakoś pomału przyzwyczajamy się ;-)
Dziękujemy serdecznie za kciuki i trzymajcie jeszcze żeby nasz Guciaczek zaczął normalnie jeść i żeby nam się nie rozchorował ...
Ps.2 :
Firanki i zasłonki w kuchni i pokoju uszyłam sama :D
Macie przepiękne mieszkanko Amyszko, bardzo ładnie urządzone, a kredens to wisienka na torcie :-) Zasłonki śliczne - uwielbiam groszki. 3mam kciuki za szybką adaptację Guciulka. Maje kotki też się bały po przeprowadzce, przez pierwsze 2 tygodnie w nowym domu siedziały pod kołdrą w sypialni na górze, dopiero potem zaczęły schodzić na dół. Pozdrowienia dla Was i buziaczki w łapeczki dla 3 budrysów.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za uznanie :-)) Mój kredensik cieszy mnie najbardziej :D
UsuńTo mnie pocieszyłaś , u nas tylko Guciolek taki zestresowany .
Zaraz po tym wpisie nasz łobuz pozwolił się nakarmić z ręki i zjadł całkiem sporo kaczuszki :-)
Pozdrawiamy , ściskamy i miziamy ♥
O to super! Czyli pomalutku wróci do swojej łobuzerskiej natury ;-))) A na razie Mikesz i Karmelek mogą chwilkę odpocząć od jego "fighterskich" zapędów ;-)
UsuńOtóż to ;-)))
UsuńMoze rozpylic mu jakies kocimietki czy inne Feliwele? Bidulek zestresowany...
OdpowiedzUsuńNo i w ogole jest bardzo slicznie, tylko musicie kolor kuwety zmienic, bo ten zolty nie pasuje do calosci. :)))
Kolor kuwety nie pasuje do całości tylko do zawartości ;-)
UsuńKocimiętka była używana . Mam też obrożę z feromonami ale mu jej nie ubiorę , bo się boję że się zakleszczy - tak jak kiedyś Karmelito . Wyciągnęłam tylko z opakowania - niech pachnie ;-)
UsuńŻółty jak najbardziej pasuje do szarości , na zasadzie kontrastu ;-))) A w ogóle to koty muszą mieć coś starego coby się dobrze czuć :-P
Dziki Panterko :D
Dzięki miało być ! ;-)
UsuńTemat dla mnie na czasie, bo za kilka miesięcy i nas czeka przeprowadzka - jestem ciekawa jak moje sierściuchy zniosą tę życiową rewolucję. :)
OdpowiedzUsuńGdy przeprowadzałam się 2.5 roku temu, miałam jedynie dwa kociska, które - możliwe, że z racji młodego wieku - bardzo szybko przyzwyczaiły się do nowego miejsca. Teraz na stanie mam kocurów 5, a w zasadzie to 6 :), plus 2 psy. Sama podróż może okazać się... ekhm... "wesoła". ;)
Kocimiętki na nowym drapaku i zabawkach na pewno nie zabraknie.
Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, planuję hormony Feliway do podłączenia do kontaktu. Wszyscy wokół zachwalają ten produkt, więc może czas "przetestować" na swoich....? ;)
Piękne masz te Kotyszki :), ale do rudzielców mam największą słabość, toteż Karmelek zaskarbił sobie moje serce w całości. :)
Dzięki Dwynwen , masz słabość do rudzielców tak jak ja ;-))
UsuńW kolejnym wpisie będzie więcej o Karmelku :-D
Co do przeprowadzek to u nas dużo dały wcześniejsze wycieczki na nowe mieszkanie - raz z Karmelkiem i raz z Mikeszkiem .
Gucia wycieczka ominęła bo to największy cykot i nic by nie zwiedził , tylko przesiedział w jakimś ciemnym kącie .
Dziś już więcej je , więcej też spał w nocy , ale jeszcze jojczy trochę ...
Mam nadzieję że u Ciebie pójdzie bezstresowo i zwierzaki szybko się zaaklimatyzują . Sporą gromadkę masz ! ;-))
Faliwey może pomóc oczywiście ;-)
Czekam na kolejny wpis o Karmelku z niecierpliwością! :D
UsuńU mnie feliway sie nie sprawdzil,kot siedzial tydzien pod koldra przy przeprowadzce, ani nie sprawdzil sie przy dokoceniu...
UsuńStresuje się, ale w końcu się przyzwyczai do nowego, widocznie więcej czasu potrzebuje. Trzymam kciuki żeby szło mu coraz lepiej i żeby apetyt wrócił :) Pięknie sie urządziliście! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Anno , apetyt wraca , choć trzeba kotkowi włożyć do pyszczka , albo miziać po łepetynce ;-))
UsuńDziękujemy :D
Super :) Powodzenia w nowym miejscu! Za Gucia oczywiście trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kasiu :-D
UsuńBidny Gucio....my w domu też mamy takiego strachokotka...Tajgunie, dziewczyna waży prawie 6 kg ale strachem dwa razy bardziej podszyta niż jej waga:-). Niestey ten jej strach powoduje, że dla naszych znajomych jest wirtualnym kotkiem....nikt z obcych nie uświadczy jej wdzięku, przez całe odwiedziny zawsze schowana jest pod kapą w sypialni, to jej najlepsza skrytka. Ten jej mega strach to konsekwencje jej wcześniejszych problemów zdrowotnych i wizyty u weta ( codzienne praktycznie przez dwa tygodnie) zdrówko uratowane ale strach napędziły w niej przeogromny. Na nowym mieszkaniu aby trochę złagodzić jej proces adaptacji stosowaliśmy Feliway, wydaje mi się że trochę pomógł, co do obroży to również kupiliśmy ale pachniała jakoś tak mocno i dziwnie , że zrezygnowaliśmy z założenia. Druga kotka praktycznie przeprowadzki nie zauważyła, pozwiedzała, uznałą ze więcej miejsca do szaleństwa....więc jest ok :-). Tajga tak po dwóch tygodniach od przeprowadzki uznała, że nowe mieszkanie nie jest najgorsze....życzę żeby Gucio jak najszybciej doszedł do podobnego przekonania :-)
OdpowiedzUsuńNasz Gucio też dla większości gości jest kotkiem wirtualnym. Ma tylko wybrane osoby do których wyjdzie , ale to musi upłynąć odpowiednio dużo czasu na ujawnienie ;-)
UsuńJak był w lecznicy trzy dni to większość czasu zakopany pod kocykiem .
Gucio ma się coraz lepiej , już lata po całym mieszkaniu, je normalnie i poluje na pozostałe kot ;-))
Dziś tylko raz obudził mnie w nocy i to nie o 12-ej , czy pierwszej ale o 3,20 . To już moja pora więc oby tak dalej ;-))
Super, że Gucio czuję się już jak na swoim :-) .Moje dwie zołzy dzisiaj o 4:00 zrobiły małe zapasy i galopka, tętent jakby stado małych słoników leciało :-)
UsuńU nas to normalne że w nocy rozrabiają. Ale po godzinie czy dwóch powinny iść spać ;-) A Gucio dziś jojczył do samego rana i nie wiem o co mu chodziło :/
UsuńHaha jak czytałam sam początek o Karmelku, pomyślałam, że wszystkie rude są takie same :D Biedny Gucio, myślę, że nasz Dyziu jest bardzo podobny pod tym względem...ale tak logicznie myśląc to musi być dla niego stres i szok, stracił ulubione miejsca.... musi na nowo się przyzwyczaić. Na pewno za kilka dni będzie się już czuł jak u siebie. Piękne mieszkanie! Gratuluję gustu, bo jest cudownie ;) Oby Wam się dobrze i przyjemnie mieszkało!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy Elu serdecznie :-))
UsuńGucio już prawie jak u siebie :D
Wszystkiego dobrego w nowym domu :-) Piękne mieszkanie a fotel jest fantastyczny. Gucio pewnie zaraz poczuje się jak u siebie tym bardziej, że tak chętnie zwiedza nowe kąty :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy serdecznie Efko :D
UsuńZgadłaś , Gucio już grandzi i rządzi jak u siebie ;-))
Piękne mieszkanko, Amysiu! A Gucio to i tak odważny w porównaniu z moją Milką. Ta siedziała w łóżku pod kołdrą kilka dni, zanim odważyła się zwiedzić nowy dom ;-) . Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie - niech Wam się długo i szczęśliwie mieszka w tym gniazdku :-)
OdpowiedzUsuńJoasia
Czasem sobie myślę że jak malutki Gucio mieszkał pod oknem u mojej mamy , to ich mama (Milka) nauczyła maluchy żeby się chowały w razie gdy szedł pies , obcy człowiek , czy jeszcze coś ... No i zapamiętał sobie na całe życie ;-)
UsuńSerdeczne dzięki Joasiu , uściski dl Was ♥
ślicznie macie w domku! nie wiem jak było poprzednio, ale tu bardzo mi sie podoba. i ten kredens - marzenie. guciulek przyzwyczai sie, pewnie mu to więcej czasu zajmie niz pozostałym chłopakom. a może on pieszczoch taki?
OdpowiedzUsuńmizianki dla kotyszków :)
Dziękujemy Ewo i kotyszki też :D
UsuńW tamtym też było ładnie , tyle że bardziej kolorowo ;-)) No i nie miałam kuchni , tylko pokój z aneksem kuchennym ;-)
Może dlatego marzyła mi się prawdziwa kuchnia , a w niej kredens :-D
Gucio już całkiem , całkiem ;-))
Znamy to, niedawno przerabialiśmy to samo. Przeprowadzka, stres, zwiedzanie, wszystkie szafy kotów ;) Ale u nas już wszystkie normalnie jedzą, normalnie sikają i stres jest tylko jak przychodzi wetka. Pierwszy tydzień był najgorszy, jedna kociczka pierwszy dzień siedziała pod sofą, a potem cały czas miauczała i chodziła za mną krok w krok. U nas też dużo dało rozstawienie po domu kocyków i zabawek, które znały :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam że rzeczy które kotki lubiły najbardziej w tamtym domu - kosze , zabawki , legowiska , kocyki - wpłynęły najlepiej na adaptację :-)
UsuńDziś mija tydzień od przeprowadzki i widzę że najgorsze za nami ;-)
O jejku! Gratuluję :)!!! Piękne mieszkanie, a kciuki za Gutka są, na pewno niedługo się już oswoi z miejscem i przestanie tęsknić za poprzednim... Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Abi :D Gucio już całkiem u siebie , tylko jakby zamienił się z Karmelkiem na nocne budzenie ;-)
UsuńPozdrawiamy i Wesołych Świąt !