Jak już pisałam wcześniej Karmelek od razu poczuł się jak u siebie :-)
Zacytuję moje słowa -
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły .
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną
kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności po wysokościach ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a
nawet dał sobie obciąć pazurki ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że
będzie jedynakiem ;-)))
Fotorelacja z pierwszych dni dla fanów rudych futer :-))
Najlepsze zajęcie to brykanie po meblach :D
Byczenie się ...
I patrzenie na wszystko z góry ;-)
Na dole też nie jest źle . Można spotkać przyjaciela ...
Albo pokulać się po podłodze ;-))
O balkonie na razie można tylko pomarzyć ...
Ale nudy nie ma oj nie ...
Tu mnie jeszcze nie było ...
A tu bywam czasem ...;-)
Ładowanie bateryjek odbywa się w kuchni ;-))
Krzesła w drodze a Pańcia już obiadek robi ;-) (tak było w niedzielę)
Oczywiście pomagam jak potrafię ;-P
I tak tu sobie mieszkam :-)))
Pozdrawiam serdecznie z mojego nowego mieszkanka :-D
Ps.;
Duzi jutro robią jakąś parapetówkę . Nie wiem o co chodzi , parapety będą rozdawać czy co ?
czwartek, 24 marca 2016
niedziela, 20 marca 2016
Na nowym :-)
Od czterech dni jesteśmy na nowym mieszkanku .
W dniu przeprowadzki (czwartek) bardzo sprytni fachowcy przenieśli nam migusiem satelitę , numer telefonu i internet . Nie odczuliśmy odcięcia ani minutę ;-)
Nie było wyjścia , trzeba było się przenieść ;-)))
Wszystko załatwiliśmy w jeden dzień ! Zabraliśmy koty i trochę rzeczy i w drogę ! ;-)
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły.
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności po wysokościach ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a nawet dał sobie obciąć pazurki ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że będzie jedynakiem ;-)))
Potem pojechaliśmy po kolejne dwa kotki i tym razem udało nam się zapakować Mikeszka i Gucia do jednego kosza :-D
Takim to sposobem siedziały przytulone do siebie jak dwa trusie ,cichutko i grzecznie ;-)
Karmel przywitał Mikeszka bardzo serdecznie , a na Gucia naburczał - czyli normalka .
Mikesz tak jak Karmel od razu poczuł się jak u siebie . To on pierwszy skorzystał w tym mieszkaniu z kuwety :-)) Potem dopiero Karmello , a na końcu Guto .
Okazało się że w naszej małej łazience zmieszczą się jednak dwie kuwety , więc nie jest źle :-D
O pierwszej pisałam tutaj .
Jak już pisałam wcześniej Gucio to wielki strachulec .
Tak jak przewidywałam spędził dwa pierwsze dni pod segmentami i pod wanną ...
Pierwszy posiłek zjadł po dwóch dniach i dał się skusić dopiero na krewetki . W sumie nic oprócz krewetek go nie interesuje , ani ulubiona kaczka , ani ulubione tacki Winstona , ani nic ...
Jak zacznie normalnie jeść to będzie dobrze.
Największy żarłok w kotyszkowie nie chce jeść i do tego po nocach chodzi po domu i miaukoli jak mały kociak ...:/
Bezpieczna meta pod wanną ...
W tle druga kuweta ;-)
Kontrola sanitarna ;-))
Konkurencja niezbyt zadowolona ;-)
Meta druga - kąt pod meblami w moim pokoju ...
Najlepiej trzymać się blisko Mikeszka ...
Z czego ten nie zawsze jest zadowolony ;)
Chwile na zwiedzanie pomału się wydłużają ...
A rewiry powiększają ;-))
Reakcja na powrót Pańcia ... Drzwi się otworzyły , trzeba się ukryć ;-)
Jestem odważny , jestem odważny , jestem ...
Tutaj to nawet królem jestem :D
Zaczyna mi się podobać :-)
Znowu nakrzyczeli na koteczka ...
Spadam !
Wreszcie chwila relaksu ... Kocyk z dzieciństwa działa cuda ;-))
Tu mnie jeszcze nie było ...
(W szybkach kredensu widać Karmelita i mnie ;-))
Bardzo wyczerpujące to zwiedzanie ...
Do zobaczenia , pa ,pa ...
Pomimo tego że Gucio zwiedził już wszystko , to nadal najchętniej by się gdzieś schował .
Najlepiej do komody Pańcia , ale ten nie pozwala z wiadomych względów. Pomimo to Gucio i Mikesz nie poddają się i ciągle robią do komody włamy ;-)
Nie wiem jak się to skończy ;-P
Tak było w trasie ... we dwoje zawsze raźnej :-)
Ps.:
Oczywiście ciągle jeszcze coś zwozimy , pakujemy , rozpakowujemy , wykończamy ... Ciągle jeszcze jest coś do zrobienia .
My mamy się dobrze i jakoś pomału przyzwyczajamy się ;-)
Dziękujemy serdecznie za kciuki i trzymajcie jeszcze żeby nasz Guciaczek zaczął normalnie jeść i żeby nam się nie rozchorował ...
Ps.2 :
Firanki i zasłonki w kuchni i pokoju uszyłam sama :D
W dniu przeprowadzki (czwartek) bardzo sprytni fachowcy przenieśli nam migusiem satelitę , numer telefonu i internet . Nie odczuliśmy odcięcia ani minutę ;-)
Nie było wyjścia , trzeba było się przenieść ;-)))
Wszystko załatwiliśmy w jeden dzień ! Zabraliśmy koty i trochę rzeczy i w drogę ! ;-)
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły.
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności po wysokościach ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a nawet dał sobie obciąć pazurki ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że będzie jedynakiem ;-)))
Potem pojechaliśmy po kolejne dwa kotki i tym razem udało nam się zapakować Mikeszka i Gucia do jednego kosza :-D
Takim to sposobem siedziały przytulone do siebie jak dwa trusie ,cichutko i grzecznie ;-)
Karmel przywitał Mikeszka bardzo serdecznie , a na Gucia naburczał - czyli normalka .
Mikesz tak jak Karmel od razu poczuł się jak u siebie . To on pierwszy skorzystał w tym mieszkaniu z kuwety :-)) Potem dopiero Karmello , a na końcu Guto .
Okazało się że w naszej małej łazience zmieszczą się jednak dwie kuwety , więc nie jest źle :-D
O pierwszej pisałam tutaj .
Jak już pisałam wcześniej Gucio to wielki strachulec .
Tak jak przewidywałam spędził dwa pierwsze dni pod segmentami i pod wanną ...
Pierwszy posiłek zjadł po dwóch dniach i dał się skusić dopiero na krewetki . W sumie nic oprócz krewetek go nie interesuje , ani ulubiona kaczka , ani ulubione tacki Winstona , ani nic ...
Jak zacznie normalnie jeść to będzie dobrze.
Największy żarłok w kotyszkowie nie chce jeść i do tego po nocach chodzi po domu i miaukoli jak mały kociak ...:/
Bezpieczna meta pod wanną ...
W tle druga kuweta ;-)
Kontrola sanitarna ;-))
Konkurencja niezbyt zadowolona ;-)
Meta druga - kąt pod meblami w moim pokoju ...
Najlepiej trzymać się blisko Mikeszka ...
Z czego ten nie zawsze jest zadowolony ;)
Chwile na zwiedzanie pomału się wydłużają ...
A rewiry powiększają ;-))
Reakcja na powrót Pańcia ... Drzwi się otworzyły , trzeba się ukryć ;-)
Jestem odważny , jestem odważny , jestem ...
Tutaj to nawet królem jestem :D
Zaczyna mi się podobać :-)
Znowu nakrzyczeli na koteczka ...
Spadam !
Wreszcie chwila relaksu ... Kocyk z dzieciństwa działa cuda ;-))
Tu mnie jeszcze nie było ...
(W szybkach kredensu widać Karmelita i mnie ;-))
Bardzo wyczerpujące to zwiedzanie ...
Do zobaczenia , pa ,pa ...
Pomimo tego że Gucio zwiedził już wszystko , to nadal najchętniej by się gdzieś schował .
Najlepiej do komody Pańcia , ale ten nie pozwala z wiadomych względów. Pomimo to Gucio i Mikesz nie poddają się i ciągle robią do komody włamy ;-)
Nie wiem jak się to skończy ;-P
Tak było w trasie ... we dwoje zawsze raźnej :-)
Ps.:
Oczywiście ciągle jeszcze coś zwozimy , pakujemy , rozpakowujemy , wykończamy ... Ciągle jeszcze jest coś do zrobienia .
My mamy się dobrze i jakoś pomału przyzwyczajamy się ;-)
Dziękujemy serdecznie za kciuki i trzymajcie jeszcze żeby nasz Guciaczek zaczął normalnie jeść i żeby nam się nie rozchorował ...
Ps.2 :
Firanki i zasłonki w kuchni i pokoju uszyłam sama :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)