czwartek, 24 marca 2016

Karmelek na nowym mieszkanku :-)

Jak już pisałam  wcześniej Karmelek od razu poczuł się jak u siebie :-)
Zacytuję moje słowa -
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły .
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności  po wysokościach  ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a nawet dał sobie obciąć pazurki  ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że będzie jedynakiem ;-)))


Fotorelacja z pierwszych dni dla fanów rudych futer :-))
Najlepsze zajęcie to brykanie po meblach :D










 Byczenie się ...












I patrzenie na wszystko z góry ;-)
















Na dole też nie jest źle . Można spotkać przyjaciela ...


 Albo pokulać się po podłodze ;-))














 O balkonie na razie można tylko pomarzyć ...




Ale nudy nie ma oj nie ...






Tu mnie jeszcze nie było ...




A tu bywam czasem ...;-)


Ładowanie bateryjek odbywa się w kuchni ;-))


Krzesła w drodze a Pańcia już obiadek robi ;-) (tak było w niedzielę)


Oczywiście pomagam jak potrafię ;-P








I tak tu sobie mieszkam :-)))


Pozdrawiam serdecznie z mojego nowego mieszkanka :-D

Ps.;
Duzi jutro robią jakąś parapetówkę . Nie wiem o co chodzi , parapety będą rozdawać czy co ?



niedziela, 20 marca 2016

Na nowym :-)

Od czterech dni jesteśmy na nowym mieszkanku .
W dniu przeprowadzki (czwartek) bardzo sprytni fachowcy przenieśli nam migusiem satelitę , numer telefonu i internet . Nie odczuliśmy odcięcia ani minutę ;-)
Nie było wyjścia , trzeba było się przenieść ;-)))
Wszystko załatwiliśmy w jeden dzień ! Zabraliśmy koty i trochę rzeczy i w drogę ! ;-)
Najpierw pojechał Karmel . Jak zawsze miaukolenie całą drogę aż uszy więdły.
Za to w domu od razu obleciał swoje znane już rewiry i z podniesioną kitą brykał po całej chałupie , a w szczególności  po wysokościach  ;-))
Do mnie podchodził wiele razy i robił mi bucki, miział się , mruczał , a nawet dał sobie obciąć pazurki  ! Kot przeszczęśliwy ! Chyba myślał że będzie jedynakiem ;-)))

Potem pojechaliśmy po kolejne dwa kotki i tym razem udało nam się zapakować Mikeszka i Gucia do jednego kosza :-D
Takim to sposobem siedziały przytulone do siebie jak dwa trusie ,cichutko i grzecznie ;-)
Karmel przywitał Mikeszka bardzo serdecznie , a na Gucia naburczał - czyli normalka .

Mikesz tak jak Karmel od razu poczuł się jak u siebie . To on pierwszy skorzystał w tym mieszkaniu z kuwety :-)) Potem dopiero Karmello , a na końcu Guto .
Okazało się że  w naszej małej łazience zmieszczą się jednak dwie kuwety , więc nie jest źle :-D
O pierwszej pisałam tutaj .

Jak już pisałam wcześniej Gucio to wielki strachulec .
Tak jak przewidywałam spędził dwa pierwsze dni pod segmentami i pod wanną ...
Pierwszy posiłek zjadł po dwóch dniach i dał się skusić dopiero na krewetki . W sumie nic oprócz krewetek go nie interesuje , ani ulubiona kaczka , ani ulubione tacki Winstona , ani nic ...
Jak zacznie normalnie jeść to będzie dobrze.
Największy żarłok w kotyszkowie nie chce jeść i do tego po nocach chodzi po domu i miaukoli jak mały kociak ...:/

Bezpieczna meta pod wanną ...


W tle druga kuweta ;-)




Kontrola sanitarna ;-))


Konkurencja niezbyt zadowolona ;-)


Meta druga - kąt pod meblami w moim pokoju ...




 Najlepiej trzymać się blisko Mikeszka ...








Z czego ten nie zawsze jest zadowolony ;)








Chwile na zwiedzanie pomału się wydłużają ...



 







 A rewiry powiększają ;-))












 Reakcja na powrót Pańcia ... Drzwi się otworzyły , trzeba się ukryć ;-)




 Jestem odważny , jestem odważny , jestem ...






 Tutaj to nawet królem jestem :D




Zaczyna mi się podobać :-)








Znowu nakrzyczeli na koteczka ...


 Spadam !


 Wreszcie chwila relaksu ...  Kocyk z dzieciństwa działa cuda ;-))






Tu mnie jeszcze nie było ...
(W szybkach kredensu widać Karmelita i mnie ;-))
















 Bardzo wyczerpujące to zwiedzanie ...


 Do zobaczenia , pa ,pa ...



Pomimo tego że Gucio zwiedził już wszystko , to nadal najchętniej by się gdzieś schował .
Najlepiej do komody Pańcia , ale ten nie pozwala z wiadomych względów. Pomimo to Gucio i Mikesz nie poddają się i ciągle robią do komody włamy ;-)
Nie wiem jak się to skończy ;-P


Tak było w trasie ... we dwoje zawsze raźnej :-)



 Ps.:
Oczywiście ciągle jeszcze coś zwozimy , pakujemy , rozpakowujemy , wykończamy ... Ciągle jeszcze jest coś do zrobienia .
My mamy się dobrze i jakoś pomału przyzwyczajamy się ;-)
Dziękujemy serdecznie za kciuki i trzymajcie jeszcze żeby nasz Guciaczek zaczął normalnie jeść i żeby nam się nie rozchorował ...

Ps.2 :
Firanki i zasłonki w kuchni i pokoju uszyłam sama :D